kwiatkowa pisze:Bardzo ładny tekst:)
Zastanawiam się tak sobie, na ile ta kotka ma szanse na oswojenie i mieszkanie w "normalnym" mieszkaniu, w bloku, bez możliwości wychodzenia, z dużą bliskością człowieka... Czy ktoś z Was miał takie doświadczenia? Jak koty, które NIGDY nie żyły w domu, są płochliwe, nieufne, czasem agresywne, przyzwyczajają się do domowych warunków?
Inna sprawa, na ile kotka poradziłaby sobie wychodząc?
PS. Warto jej zrobić badania, takie jak Poxi...
Mam u siebie od blisko 2,5 lat Magię, kotkę, która była typowo podwórkowa, bytowała pod wieżowcem. Do mnie trafiła z Kielc gdyż tam bardzo koty krzywdzono. Droga była długa. Najpierw życie pod tapczanem z sikaniem i kupkaniem także tam. Klęska. Po miesiącu umieszczenie w klatce wystawowej, oswajanie stopniowe 2,5 miesiąca. Po tym czasie już nie chowała się.
stan na dzisiaj - żyje normalnie, z kotami i suczką ok, do mnie się zbliża. Tylko nie pozwala się dotykać ręką (nosem mogę

Z kolei mój Rademenes od początku jest do ludzi chętny, ale w schronisku żył coś około 10 lat. Widać, jak jest szczęśliwy wylegując się na fotelu, na łóżku itp.
Tikuni trzeba domu spokojnego i cierpliwego. Takiego, który będzie sobie zdawał sprawę, że oswojenie Tikuni nie będzie prawdopodobnie proste, ale na pewno uda się. Tym bardziej, że kotka teraz też nie jest kotem wolnobytującym, tylko zamkniętym na konkretnej przestrzeni. Magia to był kot typowo wolnobytujący.