Nadrabiam zaległości w nocami, bo w pracy jest mi dość trudno a ktoś musi upolować tego Royala (tylko exigent ew. sensible) oraz wołowinkę ( ale świeżą i pokrojoną drobno, podaną z ręki do paszczy). Myślę, że czas biegnie trochę inaczej dla kotów i może im jest przez to choć odrobinę łatwiej niż szukającym ich ludziom? Pozdrowienia dla pp J-K i dużo ciepłych myśli. PS: Czy ta psychoterapia w tle fotki to hobby kotowatych, czy obciążenie rodzinne? Jeśli tak, tym cieplej pozdrawiam
Wciąż siedzimy na czterech literach we Wrocławiu. Trzymajcie kciuki za Saskię i Kru oraz za jak najszybsze załatwienie transportu do rejonu poszukiwań.