Agnesko, mam wrażenie, że nie spędziłaś ze słodkim Władeczkiem wiele czasu sam na sam

Ja w ogóle nie zwróciłam uwagi na to określenie

A do nas zawitała spokojna i grzeczna Balbinka:

Zdjęcie zrobione zaraz po przyjeździe, zanim przemyłam jej oczka i pyszczek. Spod brudu na nosie zaczął wyłaniać się różowy kolor
Mieszko przekonywał mnie, że na razie oczek nie trzeba zakraplać, ale wydaje mi się, że by się przydało... Nie mam kropli żadnych. Mała ma dostawać Unidox.
Balbinka jest bardzo spokojna, trochę lękliwa, ale wyciągnięta spod wanny i przytulona natychmiast mruczy

Wszystko daje ze sobą zrobić, nie walczy i nie drapie. Biedniutka jest z tym katarem, jak próbuje węszyć, to powietrze jej świszczy w nosku. Nakarmiłam ją wczoraj Babycatem, najpierw nie chciała go ruszyć, ale jak wetknęłam jej kawałek do pyszczka, to zaczęła wcinać i jadła mi z ręki, wylizując palce.
Nie mogę się doczekać, aż wypięknieje - na razie jest dość brudna, zaglucona i futerko ma marne, ale sądzę, że szybko się poprawi. No i oby jak najszybciej nas polubiła, bo wyciąganie jej spod wanny jest dość kłopotliwe.