Jeszcze raz rudziaszek - komu cudaczka?

Pani z Ciesielskiej już wykastrowała dwa kocurki - lubię takie panie karmicielki
A moi przyjaciele z pracy - zarażeni kocim wirusem (pisałam iedyś o noch, najpiew "tylko" wykastrowali wszystie koty pod blokie, w międzuczasie karmiąc po to, by się łapały, potem jakis tak zaczeli karmić regularnie raz dziennie, teraz już dwa razy

)przedwczoraj zadzwonili, żew piwnicy mignęło cś malutkie i bure i zażądali łapki. Dowiozłam, klatak stal w piwnicy dwie noce, dziś rano małe bylo w klatce. Nie syczało.
Siedzi w klatce nadal, nakarmione i napojne, po pracy jdzie do weta. Oczka ma brzydkie.
Co dalej - nie wiem. Nie wiem, czy "koci wirus" u znajomych jest na tyle silny, by dali małemu dt....
Mają kota i psa...