Wyobrażasz sobie, jak to jest obudzić się rano w miękkiej, pachnącej domem pościeli... przez okno wpada tylko promyk zimowego słońca, wydobywając na jaw bałagan przedmiotów które walają się gdzieś po pokoju. Z kuchni dochodzi zapach świeżo upieczonego ciasta - to zapach domu. Pościel na której się wylegujesz, zaraz zniknie gdzieś głęboko we wnętrzu łóżka, a zaraz potem, usłyszysz charakterystyczny chrobot suchej karmy, nasypywanej do twojej miseczki - to znak że właśnie nadszedł nowy dzień...
Przemyłam Iskierkowe ranki Rivanolem, a zaraz potem zawinełam w nowy, czysty bandaż (stary? fruwał gdzieś po pokoju, a jego resztki wisiały na kociej szyjce, niczym smycz przyczepiona do obroży) paszteciki smakują, oj bardzo, ale mamy swoje fochy - jak na księżniczkę przystało, tu się trochę zjadło swojego pasztecika, a zaraz potem poleciało do miski ze "zwykłym" jedzeniem, i bądź tu człowieku mądry...