Megana pisze:Zbieram te pudełka dalej, więc na wiosnę możemy akcję powtórzyć![]()
Tak swoją drogą... myślę sobie... że jakby mi ktoś "życzliwy" nasłał inspektora z TOZu, czy czegoś takiego... to poleglibyśmy z kretesem. Koty szczepione wyłącznie na wściekliznę, na nic więcej, uszka ze świerzbem, przeleczone dopiero teraz, bo trafiła mi się bezpłatna pozostałość lekarstwa, dom wychodzący bez żadnej kontroli (okienko do dyspozycji kotów otwarte dzień i noc), pies wzięty ze schroniska do tej pory (drugi miesiąc mija...) nie ma wyczyszczonych zębów, ani nie jest odjajkowany, a mimo poważnego wieku bardzo się okazał być babiarzem. Albo kasy nie ma, albo auta by go zawieźć, a na piechotę za daleko - ma chore serce i kuleje na wszystkie cztery łapy. Mała sunia zaczęła być leczona dopiero gdy poważnie wyłysiała ;/
A wszyscy razem mieszkamy na wiecznej budowie, gdzie mam 15 stopni ciepła i wyłącznie spłacamy długi.
Megana, masz racje z tymi kontrolami.
Podejrzewam, ze zdecydowana wiekszosc kociarzy by polegla.
Pamietam, jak kiedys wpadlam niespodziewanie do mojej znajomej slynacej z wielkiego zamilowania do porzadku .
I tu kompletne moje oslupienie rozgardiaszem, jaki tam zastalam.
W piwnicach wylozonych czesciowo wykladzina dywanowa, a czesciowo terakota mieszkalo okolo 10 kotow (czesc z nich byla wychodzaca).
Zastalam:
- porozsypywane jedzenie i rozlana wode, bo koty ganialy sie,
- na podlodze rozsypany zwirek i kepki wyrywanej sierci, bo musialy sie jakies koty bic,
- pelne kuwety, bo znajoma nie zdazyla ich wyczyscic.
Jednym zdaniem: smrod i bajzel.
I co z tego. Tak bylo w tym momencie, a juz po kwadransie obraz byl inny.
A co do szczepien, to zdania sa podzielone.
Osobiscie jestem ich goraca zwolenniczka, ale tez szczepie tylko wtedy, gdy mam kase, albo gdy osoba adoptujaca zostawi pieniadze na zaszczepienie wybranego przez siebie kotka.
Nie stac mnie na szczepienie kotow, ktore oddaje za darmo badz za karme dla zwierzat "co laska".
Nie ukrywam, ze wiekszosc kotow u mnie jest nieszczepiona.
"Tak krawiec kraje, jak mu materii staje".
A tak na koniec powiem, ze kiedys przed snem tak sobie myslalam:
Zeby bylo sprawiedliwe, to moze stworzyc takie prawo i robic niespodziewane kontrole kazdemu, kto ma kotow stalych i tymczasow wiecej niz 3, albo pojsc dalej i kazdemu kto ma choc jednego zwierzaka np. psa lub kota robic takie naloty.
W obronie praw dzieci moznaby kazdemu kto ma choc jedno dziecko to tez robic niespodziewane najscia i sprawdzac, czy dziecko ma swoj pokoj, swoje biurko, czysta posciel w lozeczku, czy lodowka jest pelna itd.
W obronie ludzi starszych sprawdzac, czy kazdy emeryt ma swoj pokoj i czy rodzina go szanuje oraz w razie koniecznosci dofinansowuje itd.
A jesli nie jest tak jak byc powinno, to co dalej? Zabierac zwierzeta, dzieci, staruszkow? Czy straszyc sankcjami?
I tak zastanawiajac sie zasnelam.
A kiedy przebudzilam sie, to znalam odpowiedz.
Wprawdzie obecna sytuacja nie jest doskonala, ale na pewno lepsza od tych wydumanych rozwiazan uzasadnianych dobrem istot slabszych.