Poznajcie Yoszka. Joszko szuka domu (strona 79).

Joszko wciąż szuka domu...
Obrazek

Elegant czeka

On, oprócz cudowości ogólnej, ma takie przepiękne białe pół-skarpety. Rozwalają mnie całkiem :1luvu:

Czy on przy skórze ma futerko takie jakby dymno-kawowe? Bo pisałyście że własnie ta"dymność" prześwituje, i jestem ciekawa czy on ma tak jak miał pewien inny elegant

Inny...

I ostatnie...
Obrazek

Korciaczki pisze:Inny...

Jaki zadziorny

czesc przystojniaku

Jakies nowe wiesci w sprawie ew.domku sa? :ok:

Joszko ma swoje allegro:
hhttp://allegro.pl/item880975183_yoszko ... =880973092
Narazie o Josia nikt nie pyta. Ale też na razie nie było ogłaszany.

Korciaczki pisze:Joszko ma swoje allegro:
hhttp://allegro.pl/item880975183_yoszko ... =880973092
Narazie o Josia nikt nie pyta. Ale też na razie nie było ogłaszany.

http://allegro.pl/item880975183_yoszko_ ... a_zyc.html -to poprawny link ;-)

dołożyłam do postu ogłoszeniowego w wątku niekochanych

aha... dołożyłabym coś o tym, że trzeba będzie podpisać umowę adopcyjną, czy jakoś tak... np link do strony niekochanych gdzie jest o tym napisane (przerabiałam już telefony od wielce oburzonych, że jak to, mają coś podpisywać...?! taki dopisek pozwoli w znacznej mierze tego uniknąć), i dopisek, że zastrzegasz sobie prawo do wyboru kota niezależnie od licytujacych, itp.

zaciskam kciuki za powodzenie allegra :ok:

to ostatnie zdjecie dzisiejsze-cudne :1luvu:

No, no, allegro profesjonalnie zrobione. Piękne. :ok:

charm, ludzie mysla, ze jak ktos chce "sie kota pozbyc" to odda pierwszemu lepszemu na zasadzie: "chcesz, to bierz i reszta mnie nie interesuje". Tez sie niejednokrotknie spotkalam nie tyle z oburzeniem, co z kpinami, ze ktos za oddanie kota zada podpisania umowy adopcyjnej! :evil:

Raz na jednej z ostatnich wystaw mielismy jednej pani kotka juz niemal wydac, ale jak uslyszala o koniecznosci podpisania umowy to ja doslownie zatkalo! Byla w stanie wydac z siebie kpiace oburzenie pt: "Aha..." i tyle! PAni byla chyba z Sosnowca czy jakos tak. Jeszcze jak uslyszala, ze ok, mozemy dzis kota wydac, ale pojedzie z nia i kotem wolontariusz sprawdzic dom, to tym bardziej ja zatkalo. tyle zesmy ja widzieli, a niby taka chetna na kotka... :evil:

Sa ludzie, ktorzy potrafia to zrozumiec. Albo podpisuja umowe albo nici z adopcji...
Za Yosia :ok:

Znajdziesz swoj wymarzony domek, kotku, znajdziesz

Kociara82 pisze:charm, ludzie mysla, ze jak ktos chce "sie kota pozbyc" to odda pierwszemu lepszemu na zasadzie: "chcesz, to bierz i reszta mnie nie interesuje". Tez sie niejednokrotknie spotkalam nie tyle z oburzeniem, co z kpinami, ze ktos za oddanie kota zada podpisania umowy adopcyjnej! Raz na jednej z ostatnich wystaw mielismy jednej pani kotka juz niemal wydac, ale jak uslyszala o koniecznosci podpisania umowy to ja doslownie zatkalo! Byla w stanie wydac z siebie kpiace oburzenie pt: "Aha..." i tyle! PAni byla chyba z Sosnowca czy jakos tak. Jeszcze jak uslyszala, ze ok, mozemy dzis kota wydac, ale pojedzie z nia i kotem wolontariusz sprawdzic dom, to tym bardziej ja zatkalo. tyle zesmy ja widzieli, a niby taka chetna na kotka... Sa ludzie, ktorzy potrafia to zrozumiec. Albo podpisuja umowe albo nici z adopcji...

Dlatego po swoim pierwszym kocim allegro robię dopisek w stylu

Zastrzegam sobie prawo do wyboru odpowiedniego domu a jeżeli żaden nie będzie odpowiedni do ponownego wystawienia kotka. Zanim zalicytujesz, zadzwoń. Oferty bez wcześniejszego kontaktu będą usuwane, zalicytowanie nie jest równoznaczne z adopcją kotka. Adoptujący wiąże się z podpisaniem umowy adopcyjnej.

A taki śliczny Josiu mógłby być łakomym kąskiem dla niektórych pseudo... (pomijając kwestię braku jajek :twisted:

)

Kciuki za wspaniały domek, taki na całe życie :ok:

Ais pisze:Czy on przy skórze ma futerko takie jakby dymno-kawowe? Bo pisałyście że własnie ta"dymność" prześwituje, i jestem ciekawa czy on ma tak jak miał pewien inny elegant

O tak, chyba właśnie takie coś ma

i prześlicznie mu z tym

Charm dzieki wielkie za podpowiedź, będzie tak robić

Joszko - z katowickiech schroniska, pięknie wszystkim dziękuje za wszystko. Za wszystko.
Dziś rano, patrząc przez okno, pewnie i on zdał sobie sprawę z tego, że śnieg nam topnieje...

A my oglądamy album Fotografa Strykowskiego...

Obrazek

Foto: Strykowski ; http://www.strykowski.net/zdjeciafotografiezimowe.php

Śnieg topnieje, temperatura przekracza zero stopni Celsjusza. Ciepło, przyjemnie, nie potrzeba rękawiczek. Kora śmiesznie człapie po zaspach śnieżnych, które przestają być śnieżne, a zaczynają się przemieniać w ‘ciaplitę’ – nazywając to nietypowo.
Ale gdzie ta prawdziwa zima? Gdzi śnieg i mróz. I szron na szybach?
Dziś nie padał śnieg. Dziś nie było zimno. Dziś Kora nie skakała w górę, by zębami kłapnąć spadające płatki śniegu.
W zimę ma padać śnieg. I choć pewnie wielu z kociarzy powie, że
zimy być nie powinno. Bo koty marzną. Bo sama woda w miseczkach momentalnie przemienia się w lód.
Ale dla ludzi, jako tylko dla ludzi (bynajmniej nam się tak wydaje) jest czymś wyjątkowym.
Nagle robi się biało. Sypie przyjemnie w twarz. A psy wariują, i cieszą się, i skaczą i zachowują się jak szczeniaki. A człowiek się śmieje patrząc na takiego rozbrykanego psa.
Nagle szybko zapada wieczór. Tak miło wrócić do domu, do którego, choć jest jeszcze całkiem wcześnie, wpada półmrok zza okna. Czajnik do ręki, woda na herbatę. Bawarka, z cytryną, zwykła. Gorąca. W ulubionym kubku. Dwa koty na fioletowym tle.
Nagle, wieczorami podczas spaceru z psem, jest tak cicho. Słychać śnieg uderzający delikatnie o kurtkę. Albo grzecznie idącego psa. Jeżdżą auta, to fakt, bo miasto, bo główna ulica. Ale mimo to jest cicho. A może po prostu nie zwraca się na to uwagę, bo patrzy na śnieg?
Nagle, patrząc w górę, widzi się wymiar, którego na letnim, czy jesiennym niebie nie widać.
Wymiar widać tylko wówczas, gdy pada śnieg.
Wystarczy spojrzeć w górę. Zwłaszcza, gdy sypie mocno. Płatki śniegu są wszędzie – i bliżej i dalej, i większe i mniejsze, i ostrzejsze i mniej wyraźne. Wreszcie widać to, co w geometrii czasem ciężko dostrzec – tę sześcienność, ten wymiar, przestrzeń.
Tylko gdzie ten śnieg?
Kora też oczekuje. Bardzo go lubi.

Tylko aparat do ręki. O taaak... Zima, śnieg i zmarznięte czerwone ręce.

Josiu... nasz kochany...

Obrazek

Koty tak często patrzą przez okno. Swe spojrzenie mają utkwione gdzieś daleko, gdzieś, gdzie nie sięga ludzkie oko. Lecz jeśli ktoś naprawdę chce to zobaczyć, musi wytężyć swoją wyobraźnię i pomyśleć o tym, co kota może zainteresować. Ale trzeba naprawdę chcieć. Kota nie zaciekawi sąsiadka idąca w pośpiechu do pracy, ani przejeżdżające samochody. Kot będzie się wpatrywał w szeleszczące liście, w ptaki mknące po niebie; piękno przyrody. On doceni to, co mu potrzebne; harmonię, ciszę i regularność. Dla zwykłego, wiecznie zabieganego człowieka, to zbyt duża monotonia, ale dla kota, zwierzęcia tak ceniącego spokój, to rozkosz najwyższej klasy.

Poznajcie Yoszka. Joszko szuka domu (strona 79).

Kto przegląda forum