Witajcie,
Mysia jest już w nowym domu, moim domu

DO chwili obecnej nie udało mi się pomyślnie zrobić jej zdjęcia, ukrywa się pod kanapą i wychodzi dopiero w nocy buszować i eksplorować na nowym terenie.
Za towarzysza ma na razie niezbyt rozgarniętego kocurka, o wdzięcznym imieniu Wenus

(do zeszłego tygodnia to była kotka). Jest od niego starsza ale on niestety większy...
Mam nadzieję, ze ustawi go sobie jak należy bo w kaszę sobie dmuchać nie daje, kocur dostał już parę razy po pysku
Pierwsze godziny w nowym domu spędziła nie wychodząc spod kanapy, potem się przyzwyczaiła, zjadła, napiła, skorzystała z kuwety i znowu ukryła. Za to nocą.........spała ze mną na kanapie i od chwili kiedy dała się pogłaskać - bardzo się łasiła, mruczała i nawet polizała.
Dzisiaj byłam w pracy ale jutro specjalnie na jej przybycie wzięłam sobie urlop.....nie mogłam wysiedzieć przy biurku, cały dzień nosiło mnie i chciałam wracać jak najszybciej do domu...
Jest naprawdę kochana i taka inna od kocura.
Zwykle zwano mnie psią mamą u tu proszę jaka niespodzianka, bez kota ani rusz!!!
