Łapek bałkał się po Suchedniowie i wtedy zabrała go prezeska o której wyczynach już kiedyś można było czytać na kotach... Kot był u niej ok 3 tyg po czym został wydany. W nowym domu na dzień dobry wyszedł z Łapka makaron glist więc ludzie pojechali z nim do weterynarza a tam okazało sie, że kot ma pęcherz jak balon i nie może sie wysikać. Ból był taki, że przy zakładaniu cewnika na żywca, kot się nawet nie zorientował, że coś mu robią...
Pogadam z lekarką i powiem, że absolutnie ma nie wydawać kota nikomu a tym bardziej byłej pani, która się nim "opiekwała".
Do mnie wetka zadzwoniła w jego sprawie więc kot jest teraz pod nasza opieką druga sprawa jest taka, że kot się nie nadaje wg mnie do zabrania ze szpitala na chwile obecną...
Jak tylko mały trochę się zbierze, zacznie noralnie sikać tzn samodzielnie to już czeka na niego troskliwa ciotka koko_ już pokoik przygotowany na Łapkowe tymczasowanie
Łapek dostał kolejną szansę, której nie możemy zmarnować...
A z najnowszych wieści...
Dzisiaj wieczorem źle. Sam się nie wysikał biedak a przy wyciskaniu poleciało trochę ale niestety czerwone strasznie, dosłownie krew rozcieńczona moczem

Łapek płakał ale i tak był bardzo dzielny. Dostał tolfine przeciwbólowo.
W moczu nic nie wyszło, ciężar właściwy w normie, całość przybarwiona erytrocytami i nie bardzo nawet osad był zauważalny.
Jutro będa wyniki z krwi. Ktoś nakarmił Łapka przed planowanymi badaniami i dopiero dzisiaj pobraliśmy krew.
Mam nadzieję, ze nerki wyjda w miarę dobrze.
Wet mówi, że jest ryzyko ponownego cewnikowania

Teraz tylko zdrowie !!!
DT już czeka
