Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 07, 2010 8:51 Re: Niki na swoim :)

Hej Szybenko i Nikusiu!
I jak tam podanie kropelek? Dalaś radę? :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Czw sty 07, 2010 9:29 Re: Niki na swoim :)

Dziewczyny, co u Was ? Tu ciekawskie ciotki czekają na wieści :D I to same dobre poprosimy :wink:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 07, 2010 15:23 Re: Niki na swoim :)

Miałam trochę zamieszania w pracy. Już piszę.

Nikunia wraca do zdrowia, oj wraca :) Wczoraj, gdy wróciłam do domu i zajrzałam do niej, zdążyłam tylko zobaczyć księżniczkę w gotowości i już jej w łazience nie było :mrgreen: Zwiała przez taką maleńką szczelinę. Apetyt powrócił, ale wybredna... podchodzi do misek, wącha i na mnie, a ja nie wiem o co chodzi. No przecież ciągle surowego kurczaka nie będę jej dawać... ale chyba będę :mrgreen: Gotowe mokre - tylko sosy i galaretki wylizuje. Gotowanego indyka wczoraj przy trzecim podejściu degustowała. Ale pije w końcu! Choć też na zaproszenie - podsuwam jej miseczkę, bo biedna panienka zapomina, że trzeba popić ;)
Na otwartej przestrzeni nadal czujna, ale coraz śmielsza. Chce pieszczot, ale się boi. Cudownie bawiła się wczoraj małą myszką - leżąc podrzucała zdobycz i łapała czterema łapkami :) A sznurkiem bawiłyśmy się prawie godzinę.
A co do spraw bardziej medycznych - no z tymi kroplami to tragedia i dla Niki i dla mnie. Stresuję się bardziej niż ona ;) Co jej spuszczę kroplę, to ona na baczność i trzącha główką. Jak 1/100 została w oczku do dobrze... To mi wychodzi tak samo jak karmienie i pojenie strzykawką :( Powinnam jakieś szkolenie przejść :) Płuca i oskrzela bez szmerów, tylko górne drogi oddechowe dalej z zalegającą wydzieliną. Inhalacje w łazience z Amolem są codziennie i pomagają. Oklepuję ją - też ma pomóc. Katar nadal jest, ale mniejszy (bez puszczanych baniek ;) ), nosek jest zalepiony w prawej dziurce. Ona ma w pamięci jakąś straszną traumę związaną z pysiem, bo cokolwiek się zbliży do pyszczka, to panika i zęby na wierzchu :( Nie da nawilżyć noska. Dziś w lecznicy, to nawet kupkę zrobiła ze strachu przy czyszczeniu noska, moja biedulka :(
Ale w ogóle jest cudowna! Nową kuwetę też już "ochrzciła" :mrgreen:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw sty 07, 2010 16:54 Re: Niki na swoim :)

Fakt, trochę mi się poplątało, jestem ostatnio trochę zakręcona :oops:

Agnieszko, Niki może boi się otwartych przestrzeni, bo była łapana do różnych zabiegów, i u mnie i w schronisku, ale powinno jej przejść.

Chciałam Wam zasugerować Feliway'a, ale skoro wszystko jest ok, to nie ma takiej potrzeby. Chociaż, napewno stałaby się trochę odważniejsza. Decyzja należy do Was.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw sty 07, 2010 21:30 Re: Niki na swoim :)

Feliway'a mam, od początku.
Problem z sikaniem "po kątach" nadal istnieje. Dziś szukała sposobności, zarówno w kącie, w kt. stoi intensywny odświeżacz cytrusowy, jak i na kanapie, ale pilnowałam ją. Krążyła godzinę :( Czegoś się przestraszyła i uciekła do łazienki, tam ją głaskałam i poszła do kuwety. Potem zasnęła. Zostawiłam jej otwarte drzwi. Gdy wyszła dalej wypłoch. Nic, będę cierpliwa.
Martwi - przyznam, że wręcz przeraża mnie to jej sikanie poza kuwetą. Decydując się na kota, tego głównie się bałam. Ale wszędzie było podawane, że Niki kuwetkuje. Przeczytałam jednak Kamilo na wątku o Iskierce, że Ty Niki nidgy nie widziałaś w kuwecie i to mnie BARDZO zaskoczyło! W rozmowie mówiłaś, że bywają problemy, a tu okazuje się, że tak było cały czas. Jestem niedoświadczona i boję się, że próbując temu zaradzić, więcej mogę zaszkodzić. Nikt nie umie mi pomóc, bo musiałby być z tym konkretnie kotem.
A ja nie chcę trzymać Niki w łazience, dla "swojej wygody"... i nie chcę mieć zasikanych kątów i mebli...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw sty 07, 2010 21:38 Re: Niki na swoim :)

szybenka pisze:Feliway'a mam, od początku.


To super, tyle że on zaczyna działać dopiero po dwóch tygodniach, ale bywa że i nawet po miesiącu.

Decydując się na kota, tego głównie się bałam. Ale wszędzie było podawane, że Niki kuwetkuje. Przeczytałam jednak Kamilo na wątku o Iskierce, że Ty Niki nidgy nie widziałaś w kuwecie i to mnie BARDZO zaskoczyło! W rozmowie mówiłaś, że bywają problemy, a tu okazuje się, że tak było cały czas. Jestem niedoświadczona i boję się, że próbując temu zaradzić, więcej mogę zaszkodzić. Nikt nie umie mi pomóc, bo musiałby być z tym konkretnie kotem.
A ja nie chcę trzymać Niki w łazience, dla "swojej wygody"... i nie chcę mieć zasikanych kątów i mebli...


To że nie widziałam Niki w kuwecie, nie świadczy jeszcze o tym że z niej nie korzystała - mogła np. w nocy, lub podczas mojej nieobecności. To samo jest z Alkiem - nie widzę go w kuwecie, a wiem że kuwetkuje. Przykro mi że sprawiłam ci taki kłopot :( nikt nie lubi zasikanych miejsc, sama z tym walczę więc znam ten ból. Ten problem należy jednak rozwiązać...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Czw sty 07, 2010 22:32 Re: Niki na swoim :)

Cameo pisze:Przykro mi że sprawiłam ci taki kłopot :(

Czy Ty sprawiłaś...? Kamilo, nie ma tu winnego. Informacje na Allegro (bo tam zobaczyłam Niki), sporządzał chyba ktoś in. Nasze rozmowy - może nie wszystko padło tak jasno: moje pytania, Twoje odpowiedzi. A kot ma przeszłość i to nie różową - wiele traum, co widać na każdym kroku.
Problem jest i czasami mnie przerasta. Nie poddaję się, ale nie wiem, w którym kierunku mam iść.
Nikunia jest słodka i to zamknięcie w łazience najbardziej to pokazuje - zaraz będziemy robić inhalację, więc będą wielkie czułości :1luvu:

Kamilo, nie obwiniaj się, proszę. Tobie Niki baaaaaaardzo wiele zawdzięcza. Przyjdzie może ten dzień i problem przestanie istnieć. Tobie też tego życzę - zwłaszcza z Iskierką.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Czw sty 07, 2010 22:49 Re: Niki na swoim :)

Ja pisałam treść ogłoszenia, to chyba jasne.

Ja wierzę że sobie poradzicie... ale i tak mi strasznie głupio za Nikisię, chciałam dobrze...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pt sty 08, 2010 0:35 Re: Niki na swoim :)

Głowa do góry :) Ja sobie powtarzam, że musi być dobrze. Najważniejsze, że wraca do zdrowia i to powinno być naszą radością :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt sty 08, 2010 8:53 Re: Niki na swoim :)

Dziewczyny, ale to że kota nie widać w kuwecie nie znaczy, że on tam nie chodzi. Co innego, gdyby nie było go widać w kuwecie a w domu odkrywane by były miejsca zasikane i zakupkane, bo to już dowód niezbity. Tak sobie myślę o mojej 5 i szczerze nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam w kuwecie np. Cardiamida :mrgreen:
Ja wiem, że problem z kuwetką to ogromny problem dla właściciela, ale myślę, że wszystko jakoś się ułoży, że będzie dobrze.
Szybenka próbowałaś zostawiać kupę w kuwecie? A miejsca zanieszczyszone polecam spryskać vitoparem, u mnie pomagało na sofę
http://www.allegro.pl/item874816873_vit ... achow.html

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt sty 08, 2010 10:15 Re: Niki na swoim :)

mokkunia pisze:Szybenka próbowałaś zostawiać kupę w kuwecie? A miejsca zanieszczyszone polecam spryskać vitoparem, u mnie pomagało na sofę

Zostawiałam. Niki wie do czego służy kuweta, gdy jest zamknięta w łazience. Tam nie ma żadnego problemu. Gdy chodzi swobodnie po mieszkaniu, to tylko przechodzi obok kuwet (jedna w łazience, druga w kuchni) i szuka innego "lepszego" miejsca (ma już swoje ulubione). Nie muszę widzieć Niki w kuwecie, na tym mi nie zależy, ale nie chcę widzieć i czuć, jej "skarbów" po kątach ;) Na tym mi bardzo zależy.
Vitopar zamówiony.

Niki zrobiła się nieufna, po wczorajszym dniu - krople, nawilżanie noska, chodząc po domu przestraszyła się paru rzeczy w mojej obecności, moje pilnowanie, aby nie sikała :( - nie dziwne. Nie podchodzi radośnie na głaski. Chodzi na podkulonych nóżkach. Jest biedniutka, bo zdrowieje i chce więcej używać świata, a świat ma ograniczony. Dobrze, że wolne dni przed nami. Będziemy pracować nad wieloma rzeczami i być razem :D
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sty 12, 2010 14:56 Re: Niki na swoim :)

Nikunia dobrzeje. Płuca, oskrzela i tchawica w całkowitym porządku. Oddech prawie idealny, tylko w nosku trochę wydzieliny i nosek zaschnięty. Wet podejrzewa, że może to spływa z zatok. Kicha, ale już rzadko - jak za dużo wącha. Częściej mruczy i bawi się, bo nos nie przeszkadza już jak wcześniej. Antybiotyk jutro mam ostatni wstrzyknąć, a w czwartek kontrola i zobaczymy.
Mam dostać syrop Calm Aid, aby Nikusia mniej się bała, miała lepszy nastrój i przestała załatwiać się poza kuwetą. Będą też badania i szczepienie. No i florę bakteryjną będziemy odbudowywać.
Ma problemy z brzusiem, tzn. jest jakiś duży. Nie twardy, ale taki pełny. Gazy jej uchodzą ;) I mam nadzieję, że po powrocie kupkę zobaczę w kuwecie, bo jak nie, to już druga doba będzie bez załatwiania się :? i kolejny problem...
Mój skarbek jest przemiluśki. Widać, że lepiej się czuje. Ma częściej ochotę na zabawę. Coraz częściej bawi się sama atakując i podrzucając zabawki - uwielbiam na to patrzeć.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto sty 12, 2010 15:03 Re: Niki na swoim :)

To fajnie! :D Nikusiu, masz być zdrowiutka! :1luvu:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto sty 12, 2010 15:09 Re: Niki na swoim :)

szybenka a weterynarz ten brzuszek oglądał? Ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Wto sty 12, 2010 15:24 Re: Niki na swoim :)

mokkunia pisze:szybenka a weterynarz ten brzuszek oglądał? Ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie :(

Wczoraj oglądał, bo w sobotę wieczorem i niedzielę rano Nikunia zwymiotowała i zrobiła rzadką kupkę, ale potem była cisza. Ma apetyt. Dopiero wczoraj wieczorem ten brzuszek taki się zrobił. Długo go masowałam. Dzisiaj rano jakby to nadęcie było mniejsze, ale jak wrócę do domu i nie będzie zmian, będę działać.

A co to mogłoby być?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: marivel, Silverblue i 80 gości