


Chotesia gdyby nie Ty i Łukasz Domino nigdy nie wiedziałby co to znaczy mieć dom.
Bardzo Wam dziękujemy

Dla mnie niestety cały ten świąteczno-noworoczny czas był okropny

Dwa dni przed Wigilią odeszła Shila a pięc dni po niej Beer


Kociak wieczorem stracił apetyt, był mniej ruchliwy ale ogólnie nic podejrzanego. Rano miał problemy ze wstaniem, załatwił się pod siebie. Pomimo podanych leków kociak nie dożył wieczora


Dzień przed Sylwestrem odebrałam persiątko, które miało być młodym kocurkiem a okazało się dostojną perską damą skołtunioną okropnie.
Na tym mogę zakończyć świąteczno-noworoczne kocie przygody a rozpocząć psie

Dzień przed Wigillią trafiłam na dyżur z psim staruszkiem moich rodziców, który nagle oślepł i przestał chodzić. W badaniach wyszła cukrzyca, chore nerki, wątroba. Na szczęście w chwili obecnej jego stan po intensywnym leczeniu się poprawił na tyle, że jak podaje mu insuline czy badam cukier to warczy na mnie

A w sylwestra wracając do domu z nadzieją, że zdąże jeszcze jakies zakupy zrobić łapałam psa, który biegał wystraszony miedzy samochodami na obwodnicy Piekarskiej. Nie pytajcie jak spędziłam Sylwestrowa noc

Boję się myśleć co jeszcze może mi się przytrafić
