Miałam już wieści z domku Dyzia. Oto one:
"Witam serdecznie
Mogą się Państwo nie martwić Dyzio radzi sobie całkiem nieźle. Po
państwa wyjściu przesiedział jeszcze jakieś 2-3 godziny za kuchenką

Spał
sobie smacznie. Zwabił go zapach karmy z puszki, wtedy wyszedł, ale nie
zabrał się do jedzenia tylko do ponownego zwiedzania. Potem trochę się
rozochocił i długo bawił z nami piórkami na patyku. Prawdziwy z niego
akrobata! Jest dla nas uprzejmy, ale niezbyt wylewny. My też staraliśmy się
nie być zbyt nachalni i dać mu trochę czasu na oswojenie. Dyzio uprzejmie
daje się pogłaskać i nawet rozkosznie mruczy. Sam jeszcze nie dopomina się o
pieszczoty - pewnie czeka aż przyjdzie jakiś kot, z którym będzie się mógł
poprzytulać a nie jakaś tam obca baba
Z kuwetki korzystał już kilka razy - zawsze wzorowo. Zjadł dopiero późno
wieczorem i o dziwo najpierw na suche. Na szczęście potem podziubał też
część mokrego i dzięki bogu tą z tabletką. Spał pod naszym łóżkiem - po tej
stronie co ja - mądry kotek, już sobie zaplusował
Nie boi się, odważnie zwiedza całe mieszkanie, reaguje na "nie!". Sam
znajduje sobie zabawki - moja Pola musiała mieć normalną sklepową zabawkę;
Dyzio natomiast jest w siódmym niebie jak znajdzie stary bilet;)
Sprawuje się dobrze i jest naprawdę rozkoszny

Już nie mogę się
doczekać kiedy rozgości się na dobre.
Pozdrawiam
Marta"
