dziekuję Wam bardzo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 28, 2009 0:08 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

Kasiamarta to laboratorium w Warszawie poleca forumowa Galla, osoba bardzo doświadczona.
Laboratorium Felix:
http://www.laboratoriumfelix.com
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14739
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon gru 28, 2009 9:44 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

super! dziękuję bardzo, okazauje się nawet że to moja strona wawy i mam całkiem blisko do tego labolatorium ;-)
dziś łacia wzięła 3 dawke tego summamedu ,ale już wczoraj po 2 czuła sie bardzo dobrze..katar zniknał jakby ręką odjął, nie świszczy a dziś w nocy już biegała jak szalona..poprawa ekspresowa, ale już się boje że tylko na chwile..dziś mogę powiedzieć że wygląda na całkowicie zdrową, tylko że już tak było kilka razy. Pocieszam się jednak czytając ulotkę, że ten antybiotyk działa dośc szeroko na przeróżne typy bakterii więc może akurat trafi, a jak nie to faktycznie te wymazy i badania w labolatorium.
oczywiście z załatwianiewm sie nie jest tak różowo, i mimo specjalistycznej karmy jak pisałam wcześniej, nadal ma bardzo luźne stolce. Piszą ze może tyo też być skutek uboczny antybiotyku /ulotka/ wiec może to sie jakos ze sobą łączy.
pzdr.
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Sob sty 02, 2010 11:19 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

i jak się koteczka czuje?

szaraczki

 
Posty: 148
Od: Pt lis 27, 2009 15:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 03, 2010 9:25 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

witajcie,
nie było mnie kilka dni, a kotami zajmowali się sąsiedzi...bardzo zaangażowani, nawet siedzieli z nimi żeby im sie nie nudziło ;-)
szczerze mówiąc miałam nadzieje że zabiore koty ze sobą i że łącia już dawno będzie zdrowa,ale wet powiedział ze lepiej żebym zostały. Był to dla mnie stres bo jeszcze nigdy nie zostawiałam kota samego na noc,ale jakoś wszyscy [przeżyliśmy. Wróciliśmy wczoraj w nocy, koty spały z nami i przytulały się jak tylko sie dało.Stęskniły się potwory. Podobno ta schroniskowa lepiej znosiła naszą nieobecność, integrowała sie z sąsiadami...ale ta nasza któa mamy dłużej, była osowiała, nie jadła i jak oni przychodzili wchodziła na lodówke.Jadła niewiele i tylko przy nich, a jedzenie które zostawiali było nietknięte. Podobno koty bardziej przywiązują sie do miejsca niz do człowieka i nie chciałam ich stresować, ale zdaje sie że jedna z nich dość przeżyła nasz wyjazd. I niestety....tak jak przwidywałam łaci sie pogorszyło. Znowu zatkana, zawalone drogi oddechowe, odnowione nadżerki itd....ledwo dyszy. Sąsiedzi byli z nią u weta, ale ten już nie miał pomysłu. Dostała jakieś witaminy, zrobili test na koci HIV -wyszło że nie ma, a w poniedziałek zrobie jej test na białaczke, do tego u weta pobierzemy próbki do badań i zawioze do tego labolatorium poleconego. Do tego czasu ni bierze juz żadnego antybiotyku bo podobno nie wolno żeby był sens robienia tego testu na białaczke..wiec mam nadzieje że w ciagu najbliższych kilku dni sie wyjaśni. Biegunka nadal. Już nie wiem co dalej, trace nadzieje że uda nam sie ja z tego wyciągnąć. Dziękuję WWam za zainteresowanie. Pozdrowionka.
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Nie sty 03, 2010 9:45 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

tak długo to się wlecze...mam nadzieję, że wszystko się ułoży...
=========================
Obrazek
=========================
http://www.allegro.pl/item924254167_dla ... haryt.html

Otiskowa Mama

 
Posty: 885
Od: Nie cze 07, 2009 14:11
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Wto sty 05, 2010 13:17 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -kot juz w domu

nowe info...
pozytywne..kot białaczki nie ma..uffffffff..troche sie martwiłam bo z moim drugim bawią sie juz jak szalone, i bałam sie że jak sie pokaleczą to będzie kłopot /ale nie wiem jak sie przenosi białaczka/na szczęscie problemu nie ma.
Wymyśliłam że zabiore kota do tego labolatorium do weta który przy labolatorium przyjmuje na konsultacje, a historią choroby i tamta jeszcze powie jakie wymazy warto wziąć. Okazało się niestety że jeszcze za króka przerwa od ostatniego antybiotyku i wymazy niewiele moga weykazać, więc jeszcze czekamy. Wykorzystuję czas bez leków i daję łaci koci węgiel na biegunkę, i zdaje się że już teraz, po 2 dniach z tą biegunką znacznie lepiej /do tej pory nie dawałam bo utrudnia l wchłanianie sie antybiotyków/.Postanowiłam że zaryzykuję, i jesli nie będzie tragicznie to nie będę faszerować kota nowymi lekami na czuja, tylko daję jej syropek...co ciekawe, wczoraj już lepiej się czuła znowu, przeszło świszczenie i gęsty katar, kichnie sobie czasem...czyli bez żadnych leków reakcja jest taka sama...po 2-3 gorsdzych dniach nastepuje samoistna poprawa, kiedy kot jest tylko na syropie. Tewraz jestem prawie pewna, że ta poprawa nie była spowodowana lekami. Dziś jest lepszy dzień, koty szaleją i piorą sie od samego rana. Miałam z nią iść jeszcze dziś na prześwietlenie i pełną morfologię, ale mąż zapomniał i dał rano jeść a kocia powinna być na czczo więc pewnie pójdziemy jutro. Ten wet przy labolatorium powiedział że może to być jeszcze astma...ale nie mówiła o szczegółach, nawet nie zapytałam jak się ją leczy u kota...
na razie tyle, dziękuję Kochani za zainteresowanie , rady i kontakty..przynajmniej była konsultacja u drugiego weta
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Wto sty 05, 2010 14:29 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

ŁACIA DZISIAJ: ;-)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Wto sty 05, 2010 16:01 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Primo: kot może mieć niestety przewlekły katar i żaden antybiotyk nie pomoże, nawet zgodny z antybiogramem, myślę że trzeba by zrobic przerwę z antybiotykami, dac jej coś na odpornosć (ja dawałm mi.n biostyminę i biogen- ten drugi tańszy), syrop, ewentualnie inhalacje i poczekać. Może ona ma jescze po schronie odpornosć do niczego
I nie szukaj jakiejś konkretnej diagnozy- czasem jej nie ma i tyle. Na Paluchu wszystkie koty zasmarkane miesiącami na antybiotykach :(
Secundo: kicia ma biegunke po antybiotykach- daj jej Trilac 3 razy dziennie (proszek z kapsułki na łyzeczkę i do dzioba, nawet chętnie łykają, bo smaczne) Jesli nie pomoże to na biegunke odkryłam genialny i tani lek- Enterogast (sa to 2 antybiotyki działające miejscowo w przewodzie pokarmowym), bo może kicia ma zniszczona prawidłową florę bakteryjną, a namnożyła sie tylko patologiczna i tę teraz trzeba wytłuc. Daje się to niestety co 8 godzin, proszek rozpuszcza się w odrobinie wody i do pysia, przez co najmniej 4 dni, ja dawałm tydzień. Biegunka trwająca 2 miesiące przeszła po 6 dawkach.
Ehh, niedługo biorę na DT kota ze schronu , zobaczymy co za francę będzie miał w sobie :(
Ostatnio edytowano Wto sty 05, 2010 16:18 przez AnielkaG, łącznie edytowano 1 raz
AnielkaG
 

Post » Wto sty 05, 2010 16:09 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

kasiamarta79 pisze:ŁACIA DZISIAJ: ;-)

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


ŚLICZNA! Śliczna biduleńka! :1luvu:
=========================
Obrazek
=========================
http://www.allegro.pl/item924254167_dla ... haryt.html

Otiskowa Mama

 
Posty: 885
Od: Nie cze 07, 2009 14:11
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Wto sty 05, 2010 16:48 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Dzięki Anielka, nie ma jak to sprawdzone metody, swoją drogą..biegunka 2 miesiące- nieźle. U mojej jak pisąłam już jest krew, wiec jest jakby gorzej, ale nie widziałam jeszcze jej załatwiania sie po węglu..to znaczy coś tam jest tylko nie wiem której ;-) w każdym razie w kuwecie nic biegunkowego nie ma. Ale jesli to nie pomogło to dam jej jak mówisz.
A co to za kot którego bierzesz? JAkiś juz upatrzony czy po prostu masz postanowienie wzięcia "jakiegoś" że tak powiem kota?
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Wto sty 05, 2010 19:11 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

masz postanowienie wzięcia

ja mam silne postanowienie nie brania kotów
2 zgarnęłam z działek w okresie światecznym
byłam w grudniu na Paluchu i od tej pory mam przymus wewnetrzny zabrania kota ze schronu, dziewczyny jadą do Józefowa, tam jest dramat , 40 kotów w nieogrzewanym baraku :cry:
AnielkaG
 

Post » Wto sty 05, 2010 19:45 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Przeczytałam cały wątek.
Kasiu mocno trzymam kciuki i podziwiam za to że:
- wyrwaliście bidulę ze schroniska prawie że siłą
- wzieliście ją ze schronu - czyli już gorzej być nie mogło
- leczycie, a nie myślicie: - na co nam to było ;/
:1luvu:
Myślę, że to wszytsko musi być wam wynagrodzone. Musi i koniec. Razem z moim Stefanem będziemy podglądać co się u Łaci dzieje i trzymać kciuki cały czas.
Obrazek

Miss

 
Posty: 2752
Od: Wto gru 01, 2009 13:59
Lokalizacja: Belgia

Post » Wto sty 05, 2010 20:02 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Droga Miss ;-)
Dziękuję Ci za wsparcie i dobre słowo.Wypowiedziałaś je w momencie kiedy jest mi to bardzo potrzebne, nie tylko w sprawie zdrowia łaci, ale i mojego własnego. To że napisałaś że MUSI być dobrze, podniosło mnie na duchu bardzo. Właśnie dostałam wiadomość że nie będę miała poważnych finansów na moje leczenie,które w ciągu roku -półtora postawiłoby mnie na nogi na najbliższe lata, bez tego grozi mi wózek za rok czy dwa. Koncentruję się na tym co jest aktualnie możliwe, i wierzę że wyleczenie łaci jest możliwe dlatego się nie poddaję. Wybaczcie mi tę spontaniczną chwilkę uzewnętrznienia się, ale te kilka słów Miss dotarło do mnie bardzo.
Droga Miss, podziwiam Cię ża przeczytanie całego wątku..nazbierało się tego trochę;-)
Dziękuję;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro sty 06, 2010 11:42 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Witajcie,
nie chce zapeszać ale już 3 dzień, bez żadnych leków łacia funkcjonuje normalnie, nawet nie kicha, nie mówiąc już o tym że nie jest zatkana. Dziś kupie jej coś na odporność /ps.Anielka- gdzie kupujesz te leki o których pisałaś? apteka, czy jakieś sklep zoologiczny czy też u weta?/ Chyba na razie odpuszcze sobie to prześwietlenie, zobaczymy co będzie za kilka dni. Mam nadzieje że dalej będzie dobrze..boję sie ją podziębic znowu wybierając sie do weta, nie wiem czy godzina wycieczki łacznie miałaby wpływ, ale jest tak dobrze, ze normalnie się boje ;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro sty 06, 2010 12:13 Re: kot ze schronu-dlugie i żmudne leczenie-ciagle brak diagnozy

Czasem tak właśnie jest - choroba sama znika :D
Biogen kupuje się u weta, jak nie mają - nich zamówią. To proszek, daje się raz na 4-5 dni, mieszając do jedzenia. Kosztuje ok. 20 zł, na długo starcza. Biostyminę kupuje się w aptece.
AnielkaG
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, lucjan123 i 74 gości