
Witaj Justyno

Przesyłam zdjęcia jeszcze z ubiegłego roku Kilkujadka vel Bono oraz
dwóch naszych starszych kocurów - Kajka (ten większy i z przeważającą
czernią na futerku) i Kokosa (ten bielszy).
Kiluś -jak go teraz pieszczotliwie nazywamy

świetnie

parskali, warczeli, w sumie to głównie Kajko, który od zawsze był
ucieleśnieniem łagodności, ten kot muchy by nie skrzywdził, wszystko da
sobie zrobić (nawet z kąpaniem nie ma większego problemu

naraz taki agresor zrobił. Kokos chciał się z małym bawić, ale widział,
że brat zgrywa twardziela, to nie mógł być gorszy

początku relacje między nimi były raczej chłodne - gdziekolwiek pojawił
się mały, duzi uciekali - Kokos na szafę (jego najbardziej ulubione
miejsce z własnym legowiskiem) a Kajko do transportera, byle tylko nie
było go widać. Żaden nie machnął na niego łapą, nie podrapał, tylko
straszyli syczeniem, bali się co ten mały może zrobić... no a Kilkujadek
się w ogóle niczego nie bał, skakał tu i tam, sprawdzał wszystkie kąty,
bez problemu załatwiał się (i wciąż się załatwia) do kuwety, próbował
dużym podjadać z ich miski karmę dla kastratów, chciał się bawić ich
ogonami, a oni... byli ewidentnie wkurzeni, że pojawił się w ich dotąd
spokojnym życiu... jak się rano budzili to mieli takie miny jakby mieli
nadzieję, że ten mały buszujący wszędzie kotek jest tylko ich złym snem
i naprawdę nie istnieje - po chwili była już mina rozczarowania, że
Kiluś wciąż tu jest

się po prostu pogodzić z jego istnieniem

sobą

naszych usilnych prób walki z tym, on wciąż nie przestaje (weterynarz
stwierdził, że lepiej, że liże niż miałby na przykład sikać do butów czy
zjadać sznurówki...); najbardziej lubi lizać po rękach a najlepiej to
przed snem, żeby mu się lepiej zasypiało - czasem jest z tym problem, bo
nie o każdej porze roku można się przykryć po sam nos, żeby kot nie
znalazł kawałka ciała do lizania... Kokos jest kotem szafowym dbającym o
swoją kondycję, całe dnie spędza na szafie wszystko obserwując. Kajko
jest jego przeciwieństwem - jest kotem kuchenno-kanapowym. Gdyby był
człowiekiem pewnie zostałby kucharzem

coś gotuję

ważne czy to mleko, śmietana, jogurt, maślanka, masło czy margaryna,
każda możliwa rybka i wędlinka, serek żółty, biały czy topiony,
oczywiście surowe mięsko i oliwki - ten kot po prostu kocha oliwki - nie
ma mowy, żeby jakiejś przepuścił

konserwowego z kanapki i też zjadł

o jedzenie, to leży na kanapie, no i jest największym na świecie
przytulasem i miziakiem

nie potrafi, on woli miauczeć i na przykład domagać się miauczeniem,
żeby ktoś wyciągnął jego myszkę spod szafy) Kajko nie za bardzo lubi się
ruszać, jego hobby to jedzenie i spanie, jest już troszkę za gruby, więc
trzeba mu już stosować dietę odchudzającą. Teraz jak Kokos z Kilusiem
szaleją, biegają po domu i wciąż się bawią, on trwa nieprzerwanie na
kanapie z miną statecznego mentora - ma troszkę ponad rok (Kajka i
Kokosia wzięliśmy ze schroniska w styczniu ubiegłego roku, mieli wtedy
jakieś trzy miesiące), a zachowuje się jak stateczny poważny
siedemdziesięciolatek

raczej nie pobawi, ale Kajko pomoże mu przy porannej i wieczornej
toalecie - bratu Kokosowi też zawsze pomaga myjąc mu uszka i jak się śpi
to najlepiej przytulić się do Kajka - bo jest taki duży i ciepły

swoją drogą ja też lubię się do niego przytulać jak śpię

dużą milutką podusią

walczą ze sobą, gonią się, wyszarpują sobie myszki, no i mam wrażenie,
że mistrz skoków Kokos uczy małego trudnej sztuki skakanie i
zeskakiwania z różnych mebli (mały wciąż jeszcze ma z tym problemy i po
prostu zjeżdża, spada etc.). Póki co Kiklujadek jest najbardziej
energetycznym kotem z całej trójki, wszędzie go pełno i mam wrażenie, że
wcale nie śpi, nie to co te dwa leniwce, chociaż akurat teraz cała
trójka śpi obok mnie na kanapie i nawet się do siebie przytulają

początkowej fazie głodowania - było tyle rzeczy do zobaczenia, że Kiluś
nie miał czasu jeść - apetyt mu dopisuje

problemów, jest słodki i uroczy, chociaż grzeczny to raczej rzadko...
już zapomnieliśmy jak to jest mieć małego kotka, jakie to żywe i
niepokorne, ale ile radości daje. Nie masz pojęcia, Justynko, jak bardzo
Ci jestem wdzięczna za tego kotka

niego dbałaś i dzięki temu może być teraz z nami

już w sumie są za niego wdzięczni

Jak już wcześniej wspomniałam, nasz weterynarz stwierdził, że Kilkujadek
jest super zdrowym kotem

wzmacniające układ odpornościowy i zmniejszające stres związany z nową
sytuacją. Mały jest już odrobaczony, a za tydzień idziemy z nim na
szczepienie

całej nocy) i wygląda na bardzo zadowolonego z towarzystwa swoich
przyrodnich braci

znaleźć taki fajny dom


śledzimy miau.pl i trzymamy kciuki za wszystkie Twoje kotki

lepiej było w Nowym Roku

czytałam, że Amelka wróciła z adopcji. Ja bym tak nie umiała, jak się
bierze kota to na dobre i na złe. Pamiętam jak pojawili się Kajko i
Kokos(z) - przyniosłam ich do domu i wypuściłam z transportera. Kokos
podszedł do mnie i polizał mnie po nosie, dotknął łapką policzka jakby
chciał powiedzieć "teraz ty będziesz moją mamą"... i wtedy już
wiedziałam, że za nic w świecie nikomu nie mogłabym go oddać

było z Kilkujadkiem jak mi go podałaś u Ciebie w domku - spojrzałam
głęboko w te jego wielkie oczy i się zakochałam

są wyjątkowe, ale niestety nie z wszystkimi mogę mieszkać, dlatego tylko
tej trójce pozwoliłam wejść tak głęboko do serca... traktujemy wszystkie
nasze kotki jak dzieci, których jeszcze nie mamy. Każdego kochamy, choć
każdego w inny sposób, bo każdy jest wyjątkowy pod innym względem, ale
każdy ma w sobie to coś

przewidywalnymi charakterami, sprawia, że są jeszcze bardziej bezcenni i
wyjątkowi

Podsumowując, bo już strasznie długi emil mi wyszedł, a pora już
niestety późna - jeszcze raz bardzo dziękujemy i możesz mieć pewność, że
koteczkowi jest z nami co najmniej świetnie, w końcu opiekują się nim
dwa super kocury


Życzymy SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU

Ola&Łukasz
PS. Niestety zdjęcia mi sie nie wkleiłi i poprosze Caragh o ich wklejenie ...