Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Wto sty 05, 2010 1:19 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Szkoda, że nie mogę im pocykać zdjęć w domkach - no chyba że śpią,
bo są jak małe torpedy :roll:

Czy rozmawiałyście ze znajomymi o Suńce :?:
Ona bardzo potrzebuje ratunku :!:

:cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sty 05, 2010 13:21 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sty 05, 2010 14:05 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Cioteczki - może Aniołka, by chronił nasze kotki ??

Bazarek czeka !!! :ok:

I przypominam o Suńce - nadal czeka z bólem w oczkach :!:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro sty 06, 2010 11:19 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Ja nawet nie mam kogo spytać :( każdy albo już ma zwierze, a jak nie to nie może znów mieć :(
A suńka ma ogłoszenie porobione?
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Śro sty 06, 2010 13:41 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

a co u małgo gapcia słychac :kotek: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Czw sty 07, 2010 11:30 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Gapcio – Tasza przechodzi sama siebie. 8O

Wczoraj odkupiłam Michałowi słuchawki – wielka radość w domu hi,hi :lol:
i w drodze powrotnej ze sklepu, kupiłam Taszy jedną z tych małych
futrzanych myszek z grzechotką, jakich pełno w sklepach zoo.

Uwielbia te myszki, ale ma tendencje do regularnego gubienia ich
i zmuszania mnie do poszukiwania myszy z latarką w ręku
pod szafami, łóżkami itd.
Ale fakt, że je uwielbia. :roll:
Nawet reszta kotów ją wtedy nie interesuje.
Gania za mychą do utraty sił, a najlepsze jest to,
że w trakcie zabawy nią, ciągle gada.
Normalnie gaworzy jak dzieciak. :lol:
Kwika, piszczy, miauczy, klika – no wszystkie możliwe dźwięki wydaje
– nawet takie o które bym nie podejrzewała kota 8O hi,hi.

Obserwuję też, że Ivi wchodzi w wiem "buntu młodzieńczego".
Normalnie nastolatka z niej pełną gębą. :roll:
Już nie chce się tyle miziać i całować – bo z matką to pewnie kicha, :lol:
jak to młodzież mówi hi,hi.
No okres buntu jak nic.
Wszystko chce sama i wszystko wie najlepiej.
Cuda wianki normalnie. 8O :lol:

Na początki tygodnia jadę też z Taszą do weta –
strasznie się z tego powodu cieszę. :D

Co jeszcze – a miałam kupę nieprzyjemności z powodu Sary.
Bawiłam się z nią i Kirkiem na śniegu
(on uwielbia skakać Sarze na głowę) i podszedł do mnie sąsiad –
taki żul.
Podszedł z nienacka, tak, że aż się go przestraszyłam – Sara też
i skoczyła na niego. 8O
W zasadzie zareagowała prawidłowo – broniła mnie i Kirka,
bo gość podszedł za blisko, ale afera na sto fajerek była.
Pies nic mu nie zrobił.
Tylko skoczył, ale gość wyczuł, że może kasę wyciągnąć
i przyszedł do nas wieczorem zalany z awanturą.
Moja siostra zapłaciła mu 50 zł. żeby się odstosunkował
i podpisał świstek, że sprawa została załatwiona.
Tyle że cały dzień miałam z mamą piekło w domu, :evil: bo porządnie
mi się oberwało za zabawy z kotem na śniegu :roll: brrrr.

Z góry chcę przeprosić, że nie będzie mnie na forum
w sobotę i niedzielę, ale mam egzaminy.
:placz:
Siedzę i próbuję się czegoś nauczyć, ale przy dziewczynach,
to cholernie trudne. :roll:
Czasami mam wrażenie, że no normalnie robią mi na złość. :evil:
Gdy tylko zobaczą, że wyciągam zeszyty i książki….już nic się nie liczy,
tylko karteczki, długopisy i wszystko to, co jest mi niezbędne.
Normalnie robią mi Sajgon w notatkach.
Przewalają się po kartkach, a jak tylko zobaczą ruszający się długopis,
to tak jakbym już coś napisała. :roll:
Normalnie szaleju dostają.
Targają kartki, kradną długopisy, drapią książki…
Nie idzie się przy nich czegoś nauczyć, a napisać coś – nierealne. :evil:

Wojna z sąsiadem o otwieranie okienka trwa.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw sty 07, 2010 12:34 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Pamiętejmy o:

- Suńce !!!!!!!!!
- Bazarku - Aniołki czekają !!!!
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw sty 07, 2010 20:41 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

:1luvu:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie sty 10, 2010 11:56 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Co za facet :evil: pewnie specjalnie tak zrobił... Zdarzają się tacy ludzie co sami prowokują zwierzęta aby coś uzyskać od właścicieli...
:ok: za zdanie egzaminów na 5 :)
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Nie sty 10, 2010 21:19 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

za egzaminy :ok: :ok: :ok: (przypomniały mi się dawne czasy :D )

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Nie sty 10, 2010 23:32 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

to ja pokaze ta nasza krówke po pp - taka sama jak tasza ....... ona i maluda .... razem trzy takie koteczki, wszystkie w jednym wieku własciwie....

Obrazek
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw sty 14, 2010 9:06 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Hej Hej Hej

No co tu nikt nie zagląda buuu :(
Mam nadzieję, że nie piszę tak sobie…..w przestrzeń :roll:

Okropny tydzień, naprawdę okropny, ale od początku:

Egzaminy:
Dziękuję, za życzenia i trzymanie kciuków, które przyniosły efekty.
Wychodząc z domu mama zapytała mnie, czy się pomodliłam.
Pewnie, bo tylko modlitwa mogła mi pomóc hi,hi. :lol:
Było ciężko, ale jakoś poszło.
Pierwszy semestr z Rozrodu zakończyłam z oceną dobrą i jestem…
cholernie zadowolona. :lol:

Następny weekend to zaliczenia z chorób.
Cała parazytologia :evil: Mózg mi się już lasuje, bo kuję od poniedziałku
i dochodzę do wniosku, że na nauczenie się wszystkiego
to i rok by mi nie wystarczył brrrr, a dziewczyny nie ułatwiają mi sprawy.
Uczę się tylko gdy śpią, choć i wtedy gdy usłyszą,
że szeleszczą karteczki i "matka" zagrzebuje się w papierach,
zaraz lecą żeby pomóc…
w wyeliminowaniu książek, zeszytów i całej reszty,
którą da się pazurkami potargać. :evil:

Tasza.
No powiecie, że zgłupiałam, ale mój głupolek
robi najśliczniejsze kupki na świecie. :lol:
Hi, Hi chodzi mi o zakopywanie.
Reszta kociaków rozwala piach po całym pokoju
a kupska i tak nie zakopie, a Taszunia – Taszunia robi
śliczne piramidki z piachu hi,hi.
Taki z niej kupkowy budowniczy. :lol:
Normalnie jestem z niej dumna.

Ostatnio bardzo interesuje ją akwarium, ale bida nie może
jak inne kotki wskoczyć na obudowę, więc przygląda się z daleka.
Podstawiłam jej w poniedziałek krzesło, żeby mogła się z bliska
przyjrzeć, co to tam tak się rusza.
Siedziała zafascynowana.
Opierając ciężar ciałka przednimi łapkami o szybę, stanęła ta tylnich łapkach
i przednimi chwyciła się krawędzi akwarium.
Patrzyłam co będzie dalej, a ona podciągnęła się na przednich łapkach,
normalnie jak wyciskający Pudzianoski, żeby zobaczyć z góry,
co tam w akwarium pływa.
No widok był niesamowity – silne łapki ma to moje nieszczęście.

Tasza była wczoraj u weta.
Uparłam się, że nie będę jej podawać żadnych psychotropów
i potrzebuję tylko czegoś na wzmocnienie immunologii.
Dostała jakieś tabletki (ale lek. nie zapisał nazwy na woreczku),
do podawania przez 5 dni. Potem mam zrobić przerwę – 7 dni
i znów podawać Scanomune przez miesiąc.
Potem przerwa. No i sporadycznie witaminkę B.

Ivi – to jest niewyżyta cholera.
Gdy zaczyna się czas głupawki – tak określam pewne godziny dnia,
gdy Ona i Tasza dostają normalnie świra – i zaczyna się zabawa
w berka, chowajcie się narody, wszystko co szklane, wiszące,
dyndające i potencjalnie nadające się do zniszczenia.
Kwiatków już nie mam :cry:

Kirek.
Strasznie mi go szkoda. :(
Gdy Smyk żył, byli nierozłączni, a teraz bardzo wyraźnie się nudzi.
Myślę, że brakuje mu Smyka, kompana od psot na dworze –
brata na dobre i na złe.
Gdybyście go widziały…taki smutny jest. :(
Tasza go zaczepia i chce się z nim bawić, ale on nie jest zainteresowany,
psotami z takim małym czymś.

Zima i podokienniki
Uderzyła strasznie.
Słyszałam, że w Częstochowa i jej okolice są najbardziej
zamarznięte i żałuję, że nie mam aparatu, bo jak żyję
nie widziałam czegoś takiego.
Wszystko, absolutnie wszystko jest pokryte 1,5 cm. warstwą lodu.
Drzewa łamią się pod jego ciężarem,
acz takie pokryte lśniącym w słońcu lodem - wyglądają bajecznie,
jak zresztą całe miasto.
Z lamp oświetlających ulice, okien, rynien
zwisają nawet dwumetrowe grube sople lodu.
I tak od piątku.
Naprawdę niesamowite.
Kłopotów związanych z tym zamarznięciem miasta jest masa –
nie kursują tramwaje, przed wyjściem z domu trzeba odkuć
samochód z lodu (min. godzina na to schodzi – otwarcie drzwi jest nielada wyczynem
(przydają się łyżki do przewracania mięsa na patelni) jak i odklejenie
kół od podłoże (mój sąsiad nie ruszył hi,hi, bo mu koła na amen przymarzły))

No i zwierzęta.
Te bezdomne kociaki.
Masakra.
Poza burkiem pojawiły się jeszcze dwa – krówka i czarny.
Oba masakrycznie wychudzone.
Są od kilku dni.
Regularnie je karmię w piwnicy, żeby nabrały troszkę sił
i miały siłę walczyć z tym mrozem.
Oba są dzikie – niestety.

Wojna o okienko, które ciągle otwieram, a ten dziad zamyka
nadal trwa i pewnie się nie prędko skończy.
I tak się bawię z sąsiadem w ciuciu babkę – on zamyka, ja otwieram.
Jestem o tyle w lepszej sytuacji, że mieszkam na parterze i słyszę
kiedy otwierają się drzwi do piwnicy hi,hi.

O 2-giej w nocy wynoszę mokrą karmę.
Wiem, że do rana zjedzą i nikt niczego do niej nie dosypie,
a w ciągu dnia chowam w takim piwnicznym zakamarku suche,
żeby nikt nie widział, że jest tam jedzenie dla kotów.
Byłam też wczoraj na poszukiwaniu kartonów, żeby zrobić tym kociastym
jakieś schronienie, ale jest przed dotowarowaniem buu
i kartonów zero.
Muszę kupić styropian i zrobić 3 domki, bo zapowiadają,
że ten lód i mróz jeszcze potrzyma, a te kociaki są najbardziej potrzebujące.
Ciekawa jestem skąd się wzięła ta dwójka, ale pewnie zawędrowała
tu w poszukiwaniu jedzenia.
Cieszę się, że mogę im pomóc – choć tak, bo nic więcej nie mogę
dla nich zrobić…
oj gdybym miała swój dom, gdzieś w lesie….

Oki Cioteczki.
Wracam do kucia oocyt, sporocyst, sporozoitów, schizontów, merozoitów, makro i mikrogamet, ….itd,
bo chyba jakoś tak to leciało.

Pamiętajcie proszę o podnoszeniu bazarku,
bo dudki rozpływają się w zastraszającym tępie, a potrzeb masa.
Scanomune, jedzienie dla kociastych.....itd.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw sty 14, 2010 9:50 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Safii jasne, że zaglądamy.
Ja postaram się po 27 wpłacić jakiś mały grosik bo niestety wyczerpałam już wszystkie fundusze.
U nas śniegu też kupe... Jakby nam auto było potrzebne to nie wiem jak byśmy wyjechali bo przed nim leży prawie metrowa warstwa śniegu...
Nie daj się sąsiadowi z okienkiem :mrgreen: Może mu się w końcu znudzi i przestanie zamykać :lol:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Czw sty 14, 2010 10:40 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

No zwłaszcza, że on schodzi z 2-go piętra hi,hi.

Nie dam się – do piwnicy mam blisko i obcykane wszystkie zakamarki. :lol:

Muszę też poczekać jak moja "muma" pójdzie np.: na jakieś badania,
albo pojedzie do marketu – tak, co by jej dłużej nie było
(bo też psioczy, że coś do piwnicy wynoszę, więc cicho sza),
wziąć szuflę i zrobić w takim zsypie miejsce na kartony,
bo na razie się tam wejść nie da, tak jest zawalone
i ta dwójka na tym gruzowisku nocuje,
a wiatrzycho tam hula i zimno jak diabli. :(
"Mume" boli noga, więc może się do lekarza przejdzie. :roll:

A co do śniegu – ja nie o śniegu, ja o lodzie.
Straszny, ale piekny. 8O
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt sty 15, 2010 20:41 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

:kotek:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 30 gości