KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

biedna kotka :roll:

Nie wiem jak zareaguje na starszego kotka,ale można by spróbować.A czy może znacie kogoś z okolic Legionowa lub Bródna,Tarchomina kto ewentualnie takie kotki ma.Ja jutro przejadę się do schroniska.Rozmawiałam przez telefon na razie nie mają.Ale w schronisku różnie bywa,raz nie ma a raz mogą być.Popisałam parę maili do ludzi może ktoś coś będzie wiedział.

Ja nie mam w zasięgu aż takich maluszków. Może przenieść wątek do Kociarni? Tam może być więcej maluszków niż na Kotach.

(urodził się tylko jeden maluszek, mam nadzieję, że jest 100% pewność, że żaden maluszek nie został w środku.)

mziel52 pisze:Może ogłoś się jeszcze tutaj na hodowcach kotów, bo tu pojawiają się głównie kocięta dziczków, a teraz jak wiadomo nie ma sezonu rozrodczego. A w hodowlach może się zdarzyć, że jakaś kotka ma za mało mleka.

na hodowcach nie ma sensu oglaszać bo tam mamki potrzebne są bardzo rzadko ale i tak wtedy hodowcy w hodowlach szukają.
Janka o ile dobrze rozumiem hodowli nie posiada.

Ja bym proponowala tak jak Majencja pisze dac jej pluszaka, wstrzymać laktację i wysterylizowac kotke dla jej zdrowia tak szybko jak tylko to bedzie możliwe z medycznego punktu widzenia.

Wet twierdzi że nic nie zostało,ale nie mam pewności,bo wcześniej twierdził że było ich więcej na USG,więc gdzie by się podziały.Głowa mi od tego pęka.Nadszedł dzień porodu i kotka się dziwnie zachowywała,zamiast szukać miejsca na poród,to za mną chodziła i pomiałkiwała.Zawiozłam ją do weta,i mówiłam że niech sprawdzi i że jeśli coś nie tak to niech robi cesarkę.Wet zrobił USG stwierdził że wszystko ok.i do domu nas wysłał,że niebawem urodzi.Na drugi zaczeły się bule parte,parła i parła i nic.Wcale się nigdzie nie chowała tylko wręcz domagała się abym ja przy tym była.Zadwoniłam do weta,że jakoś to dziwnie się odbywa ale on stwierdził że normalnie.Potem pojawiły się nużki,za które wet kazał mi pociągnąć i miała wyjść głowa.Ale okazało się że wyszedł ogonek i nic więcej wyjść już nie chciało,mimo pomocy.Zabrałam kote w samochód i do weta szybciutko,naszczęście nie daleko.No a tam to już prawdziwa masakra.Ja trzymałam a wet wyjmował i wyjmował i wyjąć nie mógł,nie wiem ile to trwało,ale dla mnie koszmarnie długo.Aż w końcu wyjoł kotka z łożyskiem i błonami płodowymi na głowie,niestety mały już nie żył.Potem dostała oxytocyne i antybiotyk.Podobno jak by coś było jeszcze to by wyszlo,ale od dziś nic nie wyszło.

Jestem zarejestrowana w związku,moja kotka jest championką,nie mam jakiejś wielkiej hodowli mam tylko ją i jeszcze kocurka.Z tym że w hodowlach przeważnie tak jest że oni mają kilka kotek i jeśli nawet któraś ma problem z mlekiem,to zawsze jest druga.
Nie chce sterylizować kociczki,po co?

Wet -koszmar :evil:

Brak słów. Pomiziaj od nas biedaczkę

Cały czas nad tym myśle,gdzie był błąd,ze swojej strony go nie widze.Nie wiedziałam że kociak jest jeden,ale jakoś czułam wewnętrznie że ona potrzebuje pomocy.Gdyby zrobić te cesarke dzień wcześniej,jak byłam w lecznicy,to kocie może by żyło.Tak był duży,ułożony pośladkowo i do tego jeszcze zakleszczony przednimi łapkami,głową i łożyskiem w miednicy.Wiem jedno dzień przed tym nieszczęsnym porodem żył na pewno i ruszał się i kopał w brzuszku.
Jak można sprawdzić czy nic nie zostało.Czy znacie może jakiegoś weta który robi dobre USG takiego co umie to sprawdzić i określić np.wielkość płodu.

Moja pierwsza kotka iles tam lat temu nie była wysterylizowana i zaszła w ciążę. Kocięta urodziła praktycznia na kolanach mojej siostry :roll:

Jak się od niej odchodziło to zeskakiwała z fotela i chodziła za każdym. Trzeba było usiąść i cały poród oglądać. Pamiętam, że urodziła wtedy 4 kocięta które ładnie wyczyściła. Leżały juz i ciumkały kiedy kotka zaczeła znów pojękiwać. Wyszła tylnia nóżka. Miałam wtedy 10 lat, moja siostra 18. Siostra widząc ze coś jest nie tak, wepchneła nóżkę spowrotem. Po chwili wyszły już obie naraz, a za nimi reszta malutkiego ciałka. Kotka była juz tak wycięczona, że zostawiła go i zajeła się reztą kociąt. Pamiętam, że moja siostra zdarła mu z pyszczka "kokonik" wytarła go papierowym ręcznikiem i podłożyła kici. Sama już nie była w stanie tego zrobić. Bez naszej interwencji maluszek by się pewnie udusił.

JANKA 01 pisze:Jestem zarejestrowana w związku,moja kotka jest championką,nie mam jakiejś wielkiej hodowli mam tylko ją i jeszcze kocurka.Z tym że w hodowlach przeważnie tak jest że oni mają kilka kotek i jeśli nawet któraś ma problem z mlekiem,to zawsze jest druga.
Nie chce sterylizować kociczki,po co?

rozumiem ze masz hodowlę i kociaki mialyby rodowody?

JANKA 01 pisze:Cały czas nad tym myśle,gdzie był błąd,ze swojej strony go nie widze.Nie wiedziałam że kociak jest jeden,ale jakoś czułam wewnętrznie że ona potrzebuje pomocy.Gdyby zrobić te cesarke dzień wcześniej,jak byłam w lecznicy,to kocie może by żyło.Tak był duży,ułożony pośladkowo i do tego jeszcze zakleszczony przednimi łapkami,głową i łożyskiem w miednicy.Wiem jedno dzień przed tym nieszczęsnym porodem żył na pewno i ruszał się i kopał w brzuszku.
Jak można sprawdzić czy nic nie zostało.Czy znacie może jakiegoś weta który robi dobre USG takiego co umie to sprawdzić i określić np.wielkość płodu.

Nie miałam do czynienia z kocim porodem, ale sam opis tego jak wet reagował... dziwne... :roll:

Janka, jeśli chodzi o dobrych specjalsitów od USG w W-wie to na pewno dr Marciński (przyjmuje m.in. Na Powstańców Sląskich - Bemowo i na Gagarina - Mokotów). Dobry jest także dr Siedlicki na Białobrzeskiej (Ochota).

Szoda kici. Laktację można powstrzymać farmakologicznie, ale jej emocje, psychika.... Dobrze, że ma Ciebie w takiej chwili i że jesteś czujna.

Oczywiście że by miały.Zrobiłyśmy z kociczką championa i przyszedł czas na pierwszą ciąże.Kociczka była pokryta też utytułowanym kotem.Z tym że ja nie mam żadnej dużej hodowli tylko taką domową,właściwie to jeszcze na zatwierdzenie przydomka czekamy.

Może opisz sytuację wetem w dziale o weterynarzach, żeby inni wiedzieli, to jakaś masakra była zupełna

JANKA 01 pisze:Oczywiście że by miały.Zrobiłyśmy z kociczką championa i przyszedł czas na pierwszą ciąże.Kociczka była pokryta też utytułowanym kotem.Z tym że ja nie mam żadnej dużej hodowli tylko taką domową,właściwie to jeszcze na zatwierdzenie przydomka czekamy.

ok chcialam byc pewna, że dobrze rozumiem

więc jeśli moge cos napisac to po pierwsze posiadając hodowlę i planując kolejne mioty bardzo ryzykowne jest wprowadzanie obcego kociaka niewiadomego pochodzenia - nie wiadomo co ze soba przyniesie i czym zarazi kotke, a takie ryzyko istnieje.
Żeby nie bylo tak że kazda kolejna ciąża bedzie się kończyła podobnie albo gorzej - powinnaś moim zdaniem zdobyc wiedzę na ten temat i podjąć najbardziej racjonalna decyzje mając na uwadze dobro kota.
Poza tym nie wiesz jak kotka przyjmie obcego kociaka - może byc tak jak myślisz, moze byc też inaczej - kotka może zareagować agresją która może tez przenieść na opiekunów (na forum byl opisany podobny przypadek)
jakąkolwiek decyzję podejmiesz będzie bobra, chodzi mi glównie o to aby byla podjeta w oparciu o szeroka wiedzę.
proponuja jednak wejśc na forum hodowlane i porozmawiac z hodowcami na ten temat bo jestem pewna ze masz wielkie serce i bardzo kochasz swoją kotke ale jedoczesnie wydaje mi sie ze masz trochę za malo wiedzy związanej z hodowaniem kotow.

Ok,porozmawiam z hodowcami,ale wydaje mi się że pomysł przygarnięcia maluszka jest dobry dla mojej kotki,oraz dla potrzebującego maluszka.Ona nie musi przecież wychować koniecznie rodowodowego kota.Dla mnie liczy się jej psychika i dobro,a jeśli nawet pokocha europejczyka to co w tym złego.Oczywiście napisałam,że chodzi o zdrowego maluszka,bo tylko takiego możemy przyjąć.

KOTKA MAMKA PRZYGARNIE MALUSZKA

Kto przegląda forum