dziekuje katy
sytuacja wyglada tak ze kocieta choruja odkad przyjechaly- maja krwista biegunke, grzybice i gronkowca.
Ich opiekunom jest bardzo trudno finansowac leczenie- a jeszcze wiekszym problemem jest systematyczne podawanie lekow.
Rozmawialismy z Pawlem i zastanawiamy sie czy jesli nie znajdzie sie dom zastepczy nie wartoby sprobowac umiescic malcow w klinice na kilka kilkanascie dni. Jedna nie stac mnie na ta impreze, mam sporo kocich wydatkow ostatnio.
Wlascicieli rowniez nie stac.
Czy ktos moglby przetrzymac maluchy przez ten czas? To mile, lekko dzikie ale zupelnie nieagresywne 4.5 miesieczne kocurki.
Czy ktos moglby pomoc sfinansowac choc po czesci ich leczenie?
To dwa maluszki spod warszawskich akademikow
