Zamiast petard i confetti zabierając jednakowoż okrawki.

Wszędzie biało, wszędzie głucho...
Nic to, myślę. Nasypię w kocie pojemniki suchego, w domu na okrawkach nagotuję bigosu i MarięD zaproszę

Po czterdziestu sekundach od zaparkowania przeze mnie auta przybieżał jednakowoż do stołóweńki Słońbiałepaluszki.

Nawymyślała mi zołza nie przebierając w słowach.
A przecież mnie tylko tydzień nie było

Drugi dobiegł Marchewa. Zbynio znaczy...

Normalną rzeczy koleją powinien się teraz zjawić Jaro.
A tu go na ostatnim okrążeniu Bolobis wyprzedził


Chyba, że Jaro tak na luzaku sobie chodzi bo wie, że dla niego i tak nigdy nie zabraknie


Baaaardzo ostrożnie. Pod krzakami. Tylko kiedy człowiek jest daleko podchodząc do michy

Przytarasowała Plamica.
Sprawczyni połowy działkowiskowych nieszczęść.
Jana, w Tobie cała nadzieja!


Na zakończenie czekała mnie najobrzydliwsza niespodzianka.


Czarne są trzy. Mały Przemo, Bolobis i Kopia.
Wszystkie płci niezidentyfikowanej
