Kiedy zaginął Burek (czarno-biały kocur znajda) wiedziałam, że on nie żyje, czułam to... komuś musiał bardzo przeszkadzać,bo powiesił go na płocie. Burek zaginął w listopadzie, a na przełomie lutego i marca znaleźliśmy go
Parę miesięcy później przybłąkał się do nas czarny kot... Burek. Znał wszystkie kąty, miejsca... nawet swoje ulubione miejsca... zachowywał się jakby dopiero wczoraj wyszedł. Koty (wiem też o psach) czasem wracają, chyba po to, żeby uświadomić nam , że koniec na ziemi nie jest końcem, że jest ciąg dalszy, że się spotkamy...one nie mówią żegnaj, tylko do zobaczenia za TM... Ona będzie tam czekać....jak wszyscy.
