Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 30, 2009 16:50 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Długo się nie odzywałem, ale postanowiłem wnieść do tematu ciut optymizmu przed nowym rokiem 8)

Wyniki erytrocytów mojej Koci z 24.11.2009:
przed transfuzją: 1,09
po: 1,74
Łatwo się domyślić że weci wzruszyli ramionami i postawili krzyżyk.

Wynik dziś: 2.88 :ok:

Wiem że daleka jeszcze droga ale mamy dziś mnóstwo optymizmu :D

Pozdrowienia dla wszystkich i szczęśliwego Nowego Roku!!!

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 30, 2009 23:59 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Gratulacje :D

Niech rośnie alej, bo ciągle za mało. Ale wzrost znaczny :D
A jak hematokryt i hemoglobina?
I - co najważniejsze - samopoczucie pacjenta?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 0:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Hematokryt też chyba ciut podskoczył bo z 9.1% (30-45 norma) na 0,18 l/l
a hemoglobina stoi na poziomie 3,11

Najbardziej martwiący jest spadek leukocytów z 6,71 na 4,90
Większość specyfików jakie dostaje jest przecież właśnie na odporność..

A samopoczucie akurat jest jej najsilniejszą stroną :ok:
Wybrzydzacz tylko straszny... Nawet mała puszeczka podana na dwa razy to za drugim już obchodzi miskę łukiem...
W sumie zawsze tak było tylko teraz się tym bardziej przejmuję.

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 0:58 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Ważne, że czuje się nieźle :D

Skok HCT do prawie 20% to ogromny sukces! Przy podawaniu Virbagenu właśnie to jest ważne w 14tym dniu - czy hematokryt skoczył w okolice tej wartości.
Co dajecie na odporność? Może coś za mało? A może trzeba coś zmienić?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 1:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No ja się gubię w tych różnych skalach :roll:

Widzisz.. Wet oddając nad ranem Kocię po transfuzji stwierdził że ona nie przeżyje terapii vibrogenem, że mamy max 2 miesiące i albo kolejna transfuzja albo...
Jeździłem jeszcze z tymi wynikami i pytałem ale każdy stawiał krzyżyk więc podjęliśmy się zrobić to na czym się dość dobrze znamy - czyli terapię alternatywną.
Kocia nie dostawała dotąd NIC "medycznego".
Oparliśmy się na kanadyjskich Sunrider i Alveo, chińskiej medycynie z Tiens i srebrze koloidalnym z Formor (nie mylić z aptecznymi).
Po sylwestrze wprowadzimy preparat Anry o którym wiem że jest skuteczny na wiele nowotworów również u zwierząt i ludzką białaczkę więc może i tu zadziała.

Dopiero dziś po wynikach kupiłem dodatkowo Immunodol Cat u weta i szukam Biogenu.
Staramy się nie wprowadzać żadnej chemii bo to zniweczy środki naturalne a te przecież dają świetne wyniki.
Na vibrogen z tego co czytałem jeszcze i tak za wcześnie...

Co w takim wypadku byś doradziła Gallu?

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:02 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Nie wiem, czy na Virbagen za wcześnie, trudno powiedzieć.
Producent podaje, że w badaniach Virbagen zmniejszał śmiertelność kotów FeLV+ z anemią o bodajże 30% (mogę się mylić, nie pamiętam teraz dokładnie liczb). W każdym razie - zmniejszał znacznie.
Można rozważyć Lydium.
Chyba TFX ładnie podnosi leukocyty.
Nie wiem tylko, jak to się będzie sprawdzało z metodami naturalnymi i czy nie zniweczy ich działań.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No tak, już wszystko mylę, dobrze że to kobieta jest tu mózgiem :wink:
Vibrogen jest przecież krwiotwórczy a my mówimy o odporności.. A może się mylę? już sam nie wiem.
Dziękuję za podpowiedzi, przeanalizujemy dokładnie który się tu najlepiej wpasuje.

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Virbagen nie jest typowo krwiotwórczym preparatem. Wyniki poprawiają się dzięki temu, że działa na wirusa. Ma zdaje się jakieś tam działanie antywirusowe, a także podnosi odporność.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jaki jest w takim razie "bezpieczny" wynik morfologii na podanie Vibrogenu?
Naczytałem się trochę o kiepskich skutkach przy lepszych wynikach od tych...

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:37 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Nie bardzo rozumiem - jakich kiepskich skutkach?
Virbagen potrafi w ciągu pierwszych kilku dni spowodować spadek morfologii, producent podaje tę informację w dziale o działaniach niepożądanych. Podaje również, że to objaw przejściowy i mija w ciągu 7 dni.
Z tego co wiem, nie ma zaleceń dotyczących tego, przy jakich wynikach podaje się Virbagen, jest zalecenie, że podaje się go przy zdiagnozowanej białaczce zakaźnej. Informacja dotyczy tylko tego, że nie podaje się go w końcowym stadium klinicznym.

http://www.emea.europa.eu/vetdocs/PDFs/ ... -PI-pl.pdf
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 2:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Pierwszy przykład z przed dwóch stron:
kasia86 pisze:RBC - 3,23
HGB - 5,4 chcieliśmy najpierw podnieść jej krew poprzez transfuzję i wtedy dopiero miała dostać drugą serię Virbagenu. Była taka słabiutka po pierwszej serii, że tylko siedziała skulona pod kaloryferem. Dokarmiałam też ją strzykawką Convem i puszkami a/d, bo sama to prawie nie jadła.
Nie można było ryzykować czy jej się parametry krwi obniżą czy nie. Codziennie walczyliśmy o każdy jej dzień z nadzieją na polepszenie.
Niestety, doszły zmiany neurologiczne na które już nie mogłyśmy nic poradzić.

Rozumiem że te wyniki były jeszcze za niskie.

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 3:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Wiliam, nie da się powiedzieć, czy za niskie.
Objawy niepożądane mogą wystąpić, ale nie muszą. Nikt nie powie, czy u danego kota się pojawią czy nie :(
Może być tak, że parametry chwilowo się obniża, a potem wystrzelą w górę.
Może być tak, że w ogóle się nie obniżą, tylko pójdą w górę.
Może być tak, że się nie obniżą, ale nie będzie pozytywnej reakcji na Virbagen, czyli wyniki będą bez zmian.
A może być tak, że się obniżą znacznie i to obniżenie zagrozi życiu, nawet jeśli będzie przejściowe.
Plus jeszcze kilka innych scenariuszy, których nie jestem w stanie wypisać, bo ich nie znam :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 12:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Gallu,- przeczytałam właśnie w nowo zakupionej książce pt. ''Koci doktor, czyli kot w zdrowiu i chorobie'' taki fragment

Koty z pozytywnym wynikiem na FeLV nie mogą być szczepione przeciwko żadnej chorobie ze względu na ograniczenie możliwości obronnych organizmu i małą zdolność (wręcz niezdolność) tworzenia przeciwciał


i jest on całkowicie sprzeczny z moją dotychczasową wiedzą jaką otrzymałam z tegoż forum czy lekarzy weterynarii.
Moje białaczkowe koty są oczywiście szczepione.

Autorka Kvetosiava Maheikova jest lekarzem weterynarii, jednym z członkow założycieli Stowarzyszenia Hodowców Kotów Czeskiego Związku Hodowców Hodowców międzynarodowym sędzią felinologicznym wszystkich ras FIF-E oraz członkiem Komisji Zdrowia Kotów FIF-e.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40442
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw gru 31, 2009 14:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Niestety, takie książki mogą wyrządzić wiele złego. Bo stwierdzenia w nich podane są kategoryczne i nie pozostawiają miejsca na interpretację stadium choroby oraz kierunku, w którym idzie. To stwierdzenie może mieć sens, gdy choroba jest zaawansowana i powoduje wyraźną immunosupresję.
Ale jeśli uderza gdzie indziej, to czemu nie szczepić? A jeśli kot jest bezobjawowym nosicielem, to już w ogóle stwierdzenie to jest kompletną bzdurą. Bezobjawowy nosiciel nie choruje, funkcjonuje normalnie, ma jedynie wiremie, która niczego złego mu nie robi.
A co przy zakażeniach latentnych? Przecież kot w PCR ze szpiku też będzie dodatni. A nawet nie zaraża :roll:

Ja trzymam się tego, co mówił mi dr Jagielski. Szczepić, jeśli stan kota pozwala. Nocka miała lekką immunosupresje i była szczepiona. Być może dzięki temu nie złapała nam dodatkowo pp. Serdecznie dziękuję - białaczkowiec z panleuko :strach:
Ale jej stan na to pozwalał. Bo to powinno być kryterium.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 31, 2009 16:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Myśmy podawali Sroce virbagen pomimo braku objawów choroby. Skończyliśmy w połowie października. Trzy testy przed kuracją były dodatnie, ten zrobiony wczoraj był ujemny.
Nie wpadamy w euforię, wiem dostatecznie o tej chorobie, aby się nie zachłystywać. Boję się zawodu.
Czy robić coś ze szpiku? Gallu, jaką masz opinię o sensowności tego badania? Czy mogę mieć nadzieję, jak delikatnie nam sugerował pan doktor na Biał. że Sroka była tylko nosicielem, ale już nie jest? Choć zaznaczał przy tym, że przypadki zwalczenia wirusa "do szpiku kości" :lol: to wielka rzadkość.
Chcę rozmawiać z naszą prowadzącą dr Cetnarowicz - wczoraj jej nie było a chciałam załatwić test w starym roku (jakaś przesądna i zabobonna sie zrobiłam :roll: ).
Dziś nie mogłam sie dodzwonić w sprawie wyników krwi pobranej również na badanie ogólne, ale chyba nie należy się martwić na zapas.
Jakie my mamy w ogóle perspektywy?
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości