oby faktycznie okazał sie wart swojej ceny.
Żal mi tych kotów na górze, z nimi nie spędzam tyle czasu, nie mogą pospać na cieplutkich parapetach. Mocne postanowienie noworoczne-już nigdy nie aż tyle tymczasów.
Dostałam wieści od moich byłych tymczasików: Miecia zwanego obecnie Hipolitem i Eddiego z zakręconym ogonkiem. Miecio miał pecha, wrócił z adopcji, facet w tamtym domu go nie lubił, oddali mi go po kilku miesiacach...niekastrowanego, wrzeszczącego kocurka, którego Anita5 z Bakeneko

na sygnale wieźli na kastracje, bo groziła mi natychmiastowa wyprowadzka z domu.
A Eddy kochany mały buranio trafił do mnie z 3 swojego rodzeństwa. Miały zostać uśpione kiedy się urodziły, starsza pani nie radziła sobie z wciąż powiększajacym się stadkiem i zaniosła kociaki do uśpienia.Ale się wszystko udało: kotka w spokoju odchowała maluszki, jak miały 8 tygodni przyjechały do mnie a u pani całe stadko ( 3 kotki +kocurek) pojechały na ciach ciach-dzięki forum

Miał śmieszny,zakręcony nienaturalnie ogonek. Miałam go oddać do takiego jednego domu, ale coś mi tak nie pasowało, uwierało...w końcu domek sam zrezygnował jak zobaczył ogonek...bałam się że to jedyny domek który w ogóle zapyta o Ediego i nikt go już nie pokocha, a w kilka dni potem dostałam maila, super maila od TEGO domku. Jaki on jest kochany cały, łącznie z ogonkiem

, rozpieszczany i jaki ma wielki drapak.
I jeszcze dostałam wieści od Guci. Tyle radości, tyle radości
