Halny u nas wiał słabiutko, jak na jego możliwości

, chyba że mam
stację odbioru odległych wichur w tym durnym łebku

, boli nadal, więc w ramach terapii zabrałam Betty na daleki spacer, śladami wschodzącego słońca

, nogi nam do d... włazły, ale było warto, z tym że mało zdjęć, bo baterie zachowały się nieelegancko i padły
Najpierw panorama miasta wyglądała z odległości kilku kilosów tak:

później pojawiło się nad nami bledziuchne słoneczko:


stawało się coraz jaśniej:


całkiem jasno:

i się zachmurzyło, Betty była niepocieszona


Było jeszcze tak:
http://i25.photobucket.com/albums/c95/l ... 1261909053