powiem szczerze, że miałam nadzieję, że nikt tego wątku nie odgrzebie

to już rok, albo jak kto woli - dopiero rok...
Przypomniałam o tej smutnej rocznicy TŻ-towi, powiedział, żeby więcej mu nie przypominać. Nie to, że chce zapomnieć, bo zapomnieć się nie da, pamięta, ale tak bardziej w sobie. A teraz są inne, którym trzeba pomóc. Tak powiedział.
I ma rację.
Rastuś jest już tam, gdzie szczęście nie może być pełniejsze. Kiedyś na pewno go zobaczę. Mam nadzieję, że będzie mnie pamiętał, chociaż zrobiłam mu tyle "krzywdy". Mój Kot Szablasty.