elfinka w domu po zabiegu. znowu żywa agresja. Już wiem, ona tak reaguje na stres. W pierwszej chwili przygląda się, jest pozornie spokojna, a potem... agresja. Jak już całkiem stres mija - jest ok.
Już od paru tygodni miziała się, siedziała mi na kolanach, dawała buzi, zresztą - widać na zdjęciach.
Teraz wyjęłam z kontenerka żeby włożyć kaftanik i... po prostu kłębek zębów i pazurów, jak na początku. Szkoda, że nie włożyło się jej jak spała. I to wyraźnie - złość. Już tak przywykłam do spokojnej, przyjaznej (do mnie, nie do kotów) Elfinki, że niemal nie wierzę oczom.
Mam co drugi dzień dawać jej antybiotyk, hmmm

. A może na swoim miejscu, w swojej klatce prędko wróci do formy.
Fraczek ze starej podkoszulki w końcu włożyłam, bo raz w życiu widziałam kotkę z wyprutymi przez siebie szwami i o ten jeden raz za dużo. Mam tylko mimo rękawiczek ręce pokiereszowane nieco, ale to da się przeżyć.
Koty od ewika powoli adaptują się, jeszcze trochę najeżoe, ale coraz lepiej, Łaciata nawet spacerowała koło Kajtki.