Czy się chwali to ja nie wiem, ale napewno na koty przechodzi. Lord najpierw pożerał groszek konserwowy, a potem ukradł marchewkę gotowaną i zadowolony zniknął w odmętach mieszkania. Szeryfek dla odmiany zwinął selera i warczał na wszystkie, żeby przypadkiem mu nie ukradli. Pchła postanowiła mi pomagać przy ubieraniu choinki, w końcu fajnie się po nie łazi, o pacaniu bombek nie wspominając. Jedynie jeszcze Krzykacz jest normalny, ale on dopiero od niedawna u nas
