Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 22, 2009 9:57 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

WOW! SUPER! :lol:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto gru 22, 2009 11:02 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Z moich obserwacji tez wynika, że koty dużo lepiej czuja się w towarzystwie innego kota (lub kotów). Właściwie wszystkie moje koty i koty znajomych w pojedynkę były sfrustrowane, marudziły, nie dawały spać po nocach albo nawet rozwijały się u nich poważniejsze problemy behawioralne. Znam nawet koty, które rozkwitają w większym kocim towarzystwie. W tej chwili mam trójkę, bardzo ze sobą związaną, a mój kocur najchętniej przygruchałby sobie kolejne - czasem miewaliśmy koty na przechowaniu i robił wszystko, by się zakolegować, a jaki był zadowolony!
Również jedna ze znajomych kotek nie zadowala się "pojedynczą" koleżanką, gdy dziewczyny były u nas na przechowaniu, od razu chciała się zaprzyjaźniać ze wszystkimi rezydentami, tak że mieli z moim kocurem super imprezkę.

Z drugiej strony im więcej kotów, tym bardziej trzeba dzielić się Dużymi, a niektóre koty są najbardziej związane z ludźmi i nienajlepiej znoszą "konkurencję".
Miałam na tymczasie kotkę zabraną z działek, która już na działkach trzymała się zboku kociego towarzystwa, a po oswojeniu obsesyjnie przyklejała się do ludzi. U nas atakowała rezydentów, gdy zbliżali się do nas 8O Wyadoptowałam ją jako jedynaczkę, choć może gdyby nad nią popracować udałoby się jakoś jej relacje z innnym kotem poukładać. Ale nie sprawiała wrażenia, że tego pragnie. Inna sprawa, że już na działkach koty ostro konkurowały o dostęp do człowieka, więc może problem był wyuczony i dałoby się z nim coś zrobić.
Jej siostra została u nas i bardzo przywiązała się do moich kotów, ale ona od początku była mniej zaborcza; mimo to najbardziej kocha swoją panią i teraz daje nam wyraźnie do zrozumienia, że dwójka kociego towarzystwa to wszystko, na co się zgadza - gdy w domu pojawia się obcy kot, wpada w depresję :( Siedzi w kącie, nie je, nie bawi się. Nie atakuje, ale to jest nawet gorsze. Nie możemy brać tymczasów, zaopiekować się kotami znajomych u nas w domu ani nic. W sytuacjach awaryjnych zgadzam się czasem wziąć jakiegoś kota na dobę, bo to czas zbyt krótki, by kotka się rozchorowała, ale widać że cierpi (nawet gdy koty izoluję - ona i tak wie, że są).
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto gru 22, 2009 11:23 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Agulas74 pisze: Wyadoptowałam ją jako jedynaczkę, choć może gdyby nad nią popracować udałoby się jakoś jej relacje z innnym kotem poukładać.

W jaki sposób można nad kotem popracować??
Obrazek Obrazek
http://kociarnia.opole.pl
Ryan vel. Ptyś [*] - 16.09.2011r.
Koci wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=94811

DJ

 
Posty: 1652
Od: Śro lip 08, 2009 14:20
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 22, 2009 11:58 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

DJ pisze:
Agulas74 pisze: Wyadoptowałam ją jako jedynaczkę, choć może gdyby nad nią popracować udałoby się jakoś jej relacje z innnym kotem poukładać.

W jaki sposób można nad kotem popracować??


Gdybym miała możliwość zostawić ją u nas (wtedy nie miałam), spróbowałabym z jednej strony poświęcać jej dużo uwagi, by załapała, że to już nie jest tak jak na działkach (nie trzeba walczyć o każdą chwilę z człowiekiem), ale z drugiej strony - nigdy po próbie odpędzania innych kotów. Żeby załapała, że to się nie opłaca i że musi poczekać na swoją kolej.
Ona nie była wcale wrogo nastawiona do innych kotów. Jedyne konflikty dotyczyły dostępu do ludzia. Ale były to konflikty częste.

Nie wiem, czy to by dało efekt. Ale spróbowałabym.

Tymczasem mam relacje, zdjęcia - wygląda na to, że jako jedynaczka ma się dobrze. I to jedyny taki znany mi bliżej przypadek.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto gru 22, 2009 12:34 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Poszukuję opinii wszędzie, gdzie tylko się da...
U mnie sytuacja wygląda następująco...
Schiri jest kotką wziętą ze schroniska, gdzie w czasie dwóch odwiedzin urzekła nas swoją kocią osobowością i skradła serducha od razu :D
W schronie mieszkała z innymi kotami, ale niespecjalnie się z nimi dogadywała - okładała ich łapkami na lewo i prawo.
Z tego, co mi wiadomo, tylko jeden kocur potrafił ją ustawić.
U nas rozszalała się na całego. Jak na mój gust była agresywna, ale albo ona sie uspokoiła albo my nie zwracamy na to aż takiej uwagi.
Ostatnio mieliśmy możliwość poobserwowania zachowania Schiri w obecności innych kotów: kotki Trudzi i młodego kocurka Garego.
W przypadku Trudzi Schiri wędrowała za nią jak cień, zaglądając we wszystkie możliwe miejsca, które odwiedziła Trudzia. Warczała na nia, chodziła nastroszona i ciągle czujna. Po jakimś czasie zaczęła gonić Trudzię, która była tak spokojna, że schodziła jej z drogi i zupełnie nie zwracała uwagi na zaczepki.
Z Garym było inaczej, bo to on zaczepiał Schiri i wszędzie za nią łaził. Aż w pewnym momencie zagonił ją do kąta, a ona w panice z przerażającym odgłosem skoczyła najwyżej jak potrafiła i posiusiała się ze strachu.

Obie kocie wizyty były krótkie. Trudzia była u nas 1 dzień, a Gary zaledwie kilka godzin.

Chciałabym mieć przynajmniej jeszcze jednego kotka, ale powątpiewam w powodzenie takiej akcji... :(
Obrazek Obrazek
http://kociarnia.opole.pl
Ryan vel. Ptyś [*] - 16.09.2011r.
Koci wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=94811

DJ

 
Posty: 1652
Od: Śro lip 08, 2009 14:20
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 22, 2009 12:41 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Właścicielom kocich jedynaków proponuję ten wątek viewtopic.php?f=13&t=101979 i życzę przyjemnej lektury :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto gru 22, 2009 12:46 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

vega36 pisze:Właścicielom kocich jedynaków proponuję ten wątek viewtopic.php?f=13&t=101979 i życzę przyjemnej lektury :lol:

Sprytne :ryk:
Obrazek Obrazek
http://kociarnia.opole.pl
Ryan vel. Ptyś [*] - 16.09.2011r.
Koci wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=94811

DJ

 
Posty: 1652
Od: Śro lip 08, 2009 14:20
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 22, 2009 12:48 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

DJ pisze:Obie kocie wizyty były krótkie. Trudzia była u nas 1 dzień, a Gary zaledwie kilka godzin.

Chciałabym mieć przynajmniej jeszcze jednego kotka, ale powątpiewam w powodzenie takiej akcji... :(


Da liegt der Hund begraben - jak mawiają Niemcy, a co po polsku znaczy: tu leży pies pogrzebany. Obie wizyty były krótkie. Koty potrzebują czasu, żeby się nawzajem zaakceptować. Niezwykle rzadko zdarza się, że futra od razu przypadną sobie do gustu. Najczęściej to kilka (przynajmniej kilka) dni, jeżeli nie tygodni, prychania, warczenia, a nawet łapoczynów. Ja dodatkowo ułatwiałam kotom sytuację Feliwayem.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto gru 22, 2009 12:51 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

vega36 pisze:
DJ pisze:Obie kocie wizyty były krótkie. Trudzia była u nas 1 dzień, a Gary zaledwie kilka godzin.

Chciałabym mieć przynajmniej jeszcze jednego kotka, ale powątpiewam w powodzenie takiej akcji... :(


Da liegt der Hund begraben - jak mawiają Niemcy, a co po polsku znaczy: tu leży pies pogrzebany.

Jednym słowem jest nadzieja :ok:
Obrazek Obrazek
http://kociarnia.opole.pl
Ryan vel. Ptyś [*] - 16.09.2011r.
Koci wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=94811

DJ

 
Posty: 1652
Od: Śro lip 08, 2009 14:20
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 22, 2009 12:58 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Jest duża szansa.Koty to długodystansowcy-Luśka jest u mnie od 1 marca a dopiero ostatnio przestała lać Leona.U mojej mamy Mikutek z Quentinem pogodziły się jakoś tak po 3 latach...
ObrazekObrazek http://s16.bitefight.pl/user/bite/117731 -klik!
ObrazekObrazek Leon,Tygrys i Luśka

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 22, 2009 12:59 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

DJ pisze:
vega36 pisze:
DJ pisze:Obie kocie wizyty były krótkie. Trudzia była u nas 1 dzień, a Gary zaledwie kilka godzin.

Chciałabym mieć przynajmniej jeszcze jednego kotka, ale powątpiewam w powodzenie takiej akcji... :(


Da liegt der Hund begraben - jak mawiają Niemcy, a co po polsku znaczy: tu leży pies pogrzebany.

Jednym słowem jest nadzieja :ok:


Ależ jasne, że jest !!!!!!

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto gru 22, 2009 13:03 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Agilla pisze:Jest duża szansa.Koty to długodystansowcy-Luśka jest u mnie od 1 marca a dopiero ostatnio przestała lać Leona.U mojej mamy Mikutek z Quentinem pogodziły się jakoś tak po 3 latach...


U mnie to trwało od 3 dni do miesiąca. Na tydzień przed przyjściem nowego - obowiązkowo Feliway do kontaktu i nastawienie: musi być super, bo nie może się nie udać.

Informacje o Feliwayu są tutaj: http://animalia.pl/produkt,6265,Feliway_Dyfuzor.html Przekonałam się, że naprawdę skutkuje :lol:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Wto gru 22, 2009 13:20 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Feliwaya nie używałam-ale chyba zakupię,bo widzę że pożyteczny...
A Mikutek i Quentin to specyficzny przypadek-Mikutek był od małego przez 6 lat jedynym kotem w domu,wychowywanym z owczarkiem niemieckim Tiną,którą zresztą bardzo kochał.Niedługo po śmierci Tiny podrzucono nam (mnie i mamie,bo wtedy nastolatką byłam i z mamą mieszkałam) pod drzwi kota Quentina-dorosłego bardzo chorego dziczka (oczywiście niewykastrowanego).Quentin był bliski śmierci,ale jakoś go wyciągnęłyśmy z tego,wykastrowły,no i myślałyśmy że wszystko będzie dobrze,ale rozpoczęły się kocie walki.I to nie jakieś tam łapoczyny,tylko walki,gdzie dopiero polanie wodą z prsznica rozganiało towarzystwo.I taki stan utrzymywał się jakieś dwa lata (jeden kot w jednym pokoju,drugi w drugim),kiedy to pewnego lata znalazłam pod schodami przy wejściu do klatki schodowej około dwutygodniowe kocięta.Dzieci z podwórka poinformowały mnie,że matkę kociąt przejechał samochód.No to cóż było robić,zabrałam maleństwa do tych moich czyngis hanów,myśląc,że teraz to dopiero będzie sajgon,a tu-harmonia.Bo okazało się że dwa dorosłe kocury świetnie spełniają się w ojcostwie i przy dzieciach się nie biją.Dwa kociaki dosyć szybko wyadoptowałam,trzeci był bardzo chory,jakoś nie było na niego amatora,więc został z moją mamą,jako kot Karol,a starszaki zaprzestały bojów.
ObrazekObrazek http://s16.bitefight.pl/user/bite/117731 -klik!
ObrazekObrazek Leon,Tygrys i Luśka

Agilla

 
Posty: 382
Od: Nie mar 01, 2009 21:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 22, 2009 14:29 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Kot to nie maszyna, czasami nie da się "przeprogramować" a niektóre koty muszą żyć jako jedynacy i to jest prawda . Jak się dokacałam to nie bardzo miałam tego zdania świadomość. Moja rezydentka jest płochliwa, strachliwa i wycofana a ja jej doadoptowałam kocura. Myślałam, koty jak koty - dogadają się .
Niestety dokocenie było trudne , bardzo trudne . Kotka wychudła, nie chciała jeść ani pić , była osowiała i apatyczna . W końcu udało mi się jakoś koty dogadać chociaż w dalszym ciągu się nie lubią ,są warki i syki. Przestrzegam , że czasem bywa ciężko i bardzo ciężko. Kocham koty, chciałabym mieć jeszcze kilka w domu ale muszę dbać o te, które już mam i im przede wszystkim zapewnić komfort i poczucie bezpieczeństwa.
Obrazek

marcin&jola

 
Posty: 40
Od: Pon cze 15, 2009 18:56

Post » Wto gru 22, 2009 21:28 Re: Do właścicieli kocich jedynaków-pod rozwagę

Dorosłego kota wychowanego na singla często nigdy nie da się przeprogramować. W takim wypadku narażanie go na długotrwały stres nie ma sensu. Niemniej inna jest sytuacja, kiedy do singla dodajemy drugiego kota, a inna, kiedy to singiel z jakichś ważnych przyczyn zmienia dom i dołącza do innego kota. Wtedy łatwiej go akceptuje, bo wchodzi na cudzy teren.
Generalnie chodzi o to, żeby decydując sie na zwierzaka w domu od razu brać dwa: albo zżyte ze sobą dorosłe, albo kociaki (te szybko się zaprzyjaźniają ze sobą).
Kot rezydent z jednej strony broni terenu, z drugiej jest ciekawy i chce towarzystwa do zabawy.
Miałam okazję obserwować zachowanie moich dwóch półrocznych sióstr z cmentarza, które zaadoptowałam kolejno, w odstępie 10-dniowym (były łapane osobno na sterylkę). Obie były dzikawe i nieufne do ludzi, inne moje koty budziły w nich poczucie bezpieczeństwa.
Pierwsza siostra oswoiła się po 2 dniach, zarówno ze mną, jak i z kotami. Kiedy przybyła druga, dość wystraszona, sądziłam, że pierwsza, zadomowiona, bardzo się ucieszy na jej widok. W końcu całe półroczne życie były razem. Niestety, poczuła sie już "panią na włościach" i fukała na siostrę. Nowa nie dała jednak za wygraną i przemawiała do tej zadomowionej bez przerwy ponad godzinę, pierwszy raz słyszałam taki długi koci monolog skargi i perswazji. Czyli obie się rozpoznały - tylko szło o to, która będzie górą. Wspólna zabawa ze mną unormowała sytuację i dziewczyny wkrótce razem się bawiły jakby nigdy nic.
Wniosek stąd taki, że nawet zżyte ze sobą koty, po krótkotrwałym rozdzieleniu mogą początkowo na siebie prychać i ustalać nową hierarchię na danym terytorium. Po czym wypracowują jaiś modus vivendi. Taka jest kocia natura.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15237
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości