ale cudny Morfeusz, mam wielką słabość do kotów z jednym oczkiem lub całkowicie niewidomych... one są takie magiczne, tak jak by brak możliwości patrzenia "normalnie" pozwalał im patrzeć i operować w innym wymiarze i dostrzegać to czego my nigdy nie będziemy w stanie dostrzec......
a u nas Tymo słaby, ale grzecznie przyjmuje leki, kroplówki, mycie buźki przetykanie noska, ale jest postęp bo przychodzi do nas spać do łóżka.... co prawda w nocy z soboty na niedzielę własnym moczem ogrzał mnie pod kołdrą... ale czego nie wybacza się mojej "śwince morskiej" vel "ropuszy"

nie jest źle ale dobrze też nie jest o!
Natomiast myśleliśmy wczoraj że Zuzia odejdzie za TM tak było źle, ale w ruch poszła glukoza, koc elektryczny, wrzący kaloryfer... no i udało się zaskoczyła, ale jest jak więzień po obozie koncentracyjnym.... nic dodać nic ująć. Ciekawe czy jej poprzednia "opiekunka" zasiądzie pięknie ubrana do wigilijnego stołu, czego ona sobie będzie życzyć, pewnie przygotuje talerz dla spóźnionego nieznajomego....ale czym ona go poczęstuje? co dla niego zrobi? jak mu pomoże? przy Zuzi nie zdała tego testu..... i przy wielu innych stworzeniach też.... nie czytają, nie znają.....
"Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40)...... to taka dygresja na temat tych świąt.... zamiast wyciszenia, odpoczynku i chwili refleksji robi się z tego wyścig po materię....