klatka-łapka już u mnie w bagażniku czeka; Pani Basia pochwaliła się "swoim" dobytkiem... jakie tam cudeńka ma

wygłaskałam się za wszystkie czasy, zakochałam się w rudzielcu i whiskasie

mój TŻ przerażony - boi się, że nidługo sami będziemy mieli takie stadko

a tak poważnie, to wyobraźcie sobie, że wchodzimy do piwnicy, w której jest ok. 30 kotów, z tego jakieś 20 biega sobie poza klatkami, zapalamy światło, a tam, na środku stoi mega zestresowana rybitwa... koty ją chyba przytargały, ale o dziwo nic jej nie zrobiły

normalnie, jakby sobie przyniosły ptaka, żeby się na niego gapić - taki koci telewizor

na szczęście rybitwa już na wolności, pofrunęła sobie hen hen, jak najdalej od tych "potforoof"
