z transportem do Łodzi nic nie wyszło...niestety
Elmuś miał dziś wizytę, ma skręconą kostkę

dostał siny lek w zastrzyku działający długoterminowo i pastę do pyszczka na odrobaczenie, reszta rzeczy po świętach za dwa tygodnie...nie można mu jej inaczej zabezpieczyć np jakimś opatrunkiem usztywniającym do mógłby sobie następny staw przekręcić bo jest kotkiem wychodzącym...pani Ewa twierdzi że zastrzyk powinien to wyleczyć, zobaczymy... lek jednak jest jak widzę dość silny bo zachowuje się jakby był nie do końca przytomny
i tak jak przypuszczałam to młody choć już dorosły kocurek ma między 1rok-maksymalnie 2 lat

czyli jak moja Zuzia

Muszę mu jednak znaleźć szybko nowy domek bo agresja mojej kotki nie maleje a wręcz narasta

jest zła na cały świat i nie kończy to się na samym fukaniu...
chcę pomóc temu kociakowi ale szkoda mi też mojej kici, zmieniła się strasznie...
