
To ja Skierka, mam około trzy miesiące i ślicznie witam Wszystkich zainteresowanych moim losem.
Urodziłam się w piwnicy domu który jest w budowie.
Po otworzeniu oczek było fajnie, mama i rodzeństwo zawsze w pobliżu, jedzenie też ale pewnego razu chyba zaspałam i nie słyszałam jak mnie mama woła......obudził mnie straszny huk i jakieś głosy nie znanych ludzi. Uciekłam w sam kąt piwnicy bo przez to okienko którym wychodiliśmy z mamą coś bez przerwy wrzucano.
Gdy wreszcie zrobiło się cicho wyszłam z kącika w którym siedziałam i zobaczyłam że cała nasza piwnica jest czymś zawalona, po zapachu poznałam że to drzewo tylko na leżąco i w jakiś takich kawałkach.
Chcąc się po tym wspiąć do okienka to się okazało bardzo nie stabilne, no nie tak jak zwykłe drzewo po którym się można wspinać, tylko zaczęło się to wszystko ruszać i obsówać.
Chciałam uciec do swojego kącika ale chyba nie dałam rady....to było szybsze

Złapało mnie za ogonek i stało się...straszny ból i nie mogłam się wyrwać.
Skuliłam się i czekałam co będzie dalej. Po jakimś czasie jak to już przestało się ruszać zrobiło się troszkę luzu i udało mi się wyciągnąć ogonek który bardzo bolał.
Jak się zrobiło widno na dworze a mama nie przychodziła przemogła ból i strach i jakoś udało mi się wyjść na tą stertę i dojść do okienka. Zaczęłam wołać mamę i po pewnym czasie przyszła ta pani która nam przynosiła jedzenie ale okienko było zamknięte.
Doprowadziła do tego że właściciele przyjechali i teraz jestem u niej

Mam amputowany ogonek bo nie dało się go już uratować

Wszystko jest już zagojone, szwy zdjęte, jestem odrobaczona,odpchlona i pierwszy raz zaszczepiona.
Bardzo proszę o Domek Stały bo tu gdzie jesem nie mogę być za długo bo zajmuję miejsce innemu kotkowi który może czeka na pomoc tak jak ja czekałam...w tej piwnicy



