Poznań: Miki-Mikita-Mikitita-Eksmita. Dobranoc, Malutki [*]

Miki najpierw zadłabł o włosy, teraz przeszedł do twarzy i postanowil Ci zrobic mały piling.
W końcu Świeta i Sylwester za pasem :wink:

Super, ze wyniki spadły, leukocyty na pewno tez wróca do normy jak zwalczycie stan zapalny

Dużym i Mikulaszkowi - wszystkiego najmilszego na święta i Nowy Rok

Duzym i Mikiemu wszystkiego co najlepsze. Spokoju i zdrowia.

Aga z rodzina i koty:)

straszliwie wieści! właśnie dzwoniła do mnie Beatka, że Miki uciekł, gdy przez nieuwagę dostawcy zostawili otwarte drzwi na ulicę! nie ma go już 1.5 godziny, Beata odchodzi od zmysłów, szuka go, wystawiła miskę z jedzenie. mieszkają na skrzyżowaniu Jugosłowiańskiej z Bułgarską w domkach jednorodzinnych.

poradziłam jej szybko podrukować ogłoszenia ze zdjęciem Mikiego, i czekać na niego przed domem. ja nie mogę dzisiaj do nich pójść pomóc szukać. czy ktoś inny może im pomóc???

Jesooo

Może daleko nie poszedł....

Wróci. Wieczorem jak mu dupsko zmarznie.Gdy Brysiu był u mnie na tymczasie , też mi nawiał. Wrócił pokornie , miaucząc głośno po 21. :ok:

fałszywy alarm

Beatka weszła do domu, żeby się ogrzać, a Miki wystawił na nią paszczę spod wanny :mrgreen:

mówiła, że sprawdzała bardzo dokładnie wszędzie w domu, ale widać Miki jest lepszy niż ona :lol:

no i półtorej godziny go nie było.

puss pisze:fałszywy alarm Beatka weszła do domu, żeby się ogrzać, a Miki wystawił na nią paszczę spod wanny
mówiła, że sprawdzała bardzo dokładnie wszędzie w domu, ale widać Miki jest lepszy niż ona no i półtorej godziny go nie było.

No to uffff :mrgreen:

Co za drań mały :twisted:

jessso juz Jowi do mnie dzwonila.....
Matko i corko....zeszlam na zawal.

Co za maly dran. Biedna Jaga. Juz sobie wyobrazam co przeszla

no mi się aż zimno i gorąco zrobiło jak zadzwoniła, że go nie ma.
a później się prawie popłakałam jak zadzwoniła, że jednak jest.

oszalec mozna z tym futrami.

Juz widzialam zapalenie pluc. Przeciez on nie ma futra zimowego.

Dobrze ze jest.

Przepraszam Was za ten fałszywy alarm i nerwy. Ja wciąż ryczę, wzięłam 2 na uspokojenie pól godz temu, ale nadal sie nie mogę opanować. 3 razy zaglądałam pod wannę, jest ona niedawno zmieniona i nie została jeszcze obudowana. Prawie 2 godz chodziłam zaryczana po dworze, wołałam go i pytałam sąsiadów. To były 2 najgorsze godz od nie pamiętam jakiego czasu. Miki zawsze przychodzi gdy Go wołam w domu, szeleściłam jedzeniem, a jego nigdzie nie było. Kiedy po raz kolejny zajrzałam do łazienki i zobaczyłam jego pysio pod wanna myślałam, ze zwariuje ze szczęścia. Nigdy bym sobie nie darowała, gdyby Mu się coś stało. Przepraszam Was jeszcze raz, Kasiu szczególnie Ciebie.

Jaga nie placz juz. Miki to madry kot. Gdzie on bedzie uciekal z cieplego domu:)

Jaga, nie rycz, bo się odwodnisz. :wink:

Już dobrze. Ja też kiedyś myślałam, ze gubiłam kota, ata paskuda siedziała na drukarce(jest bura i zlała mi się z otoczeniem :lol:

) i gapiła się czego ja chcę, że tak wołam i wołam.

nie ma za co przepraszać! emocje były, to prawda, ale na szczęście Mikusiowa dupka nie zmarzła

Poznań: Miki-Mikita-Mikitita-Eksmita. Dobranoc, Malutki [*]

Kto przegląda forum