Nazywa się Cezary.. Dlaczego Cezary? ...bo jest czarujący - i cały czarny.
A wszystko zaczęło się tak jak zwykle. Idąc ul. Jaracza do pracy najpierw usłyszałam a zaraz potem zobaczyłam ogromnego i strasznie wychudzonego kota siedzącego w okienku piwnicznym przy chodniku. Wzięłam go na ręce. Sprawdziłam pod ogonem. Facet. Wykastrowany.
Wróciłam z nim do domu, zapakowałam do koszyka i do kotologa. W ramach wyjaśnienia: "kotolog" to lekarz weterynarii, a ponieważ nie mam psów, to wszyscy oni są dla mnie kotologami...
W lecznicy okazało się, że ma "galopujące" zapalenie pęcherza. Po wyleczeniu ujawniła się grzybica...
Mieliśmy domową kwarantannę, czyli ja i on w jednej części mieszkania a reszta mojego stada w drugiej. Udało się to przetrwać (trwało to około 2 miesięcy) i nikt się nie zaraził. Ufff!
Na rozlepione ogłoszenie nikt nie odpowiedział. Cezary jest moim 8 kotem!...
dlatego tak pilnie poszukuję mu domku stałego.
Niestety, ze względu na powtarzające się zapalenie pęcherza Cezary wymaga specjalnej, leczniczej karmy (Urinary firmy Royal Canin), bacznej obserwacji podczas ... sikania oraz natychmiastowego reagowania na kłopoty pęcherzowe wizytą u "kotologa".
Myślę, że był to kot wychodzący. Mimo, że nie przekarmiam swoich futrzaków, trochę zrobił się za gruby. Poza tym jest mu nudno w domu. To widać. Szukam więc dla niego domu z ogrodem. Bezpiecznego, oddalonego od drogi i samochodów. Żeby mógł wychodzić i biegać po drzewach i trawie. I żeby mógł wylegiwać się na słońcu. I żeby zawsze mógł wejść do domu na pieszczoty lub bezpiecznie zdrzemnąć się na ciepłym posłaniu.


Kontakt w sprawie adopcji: Ewa, tel. 609 711 451