Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
jhet pisze:A mozna wiedziec, dlaczego wlasciwie Trufla nie moze byc przez swieta u Motodramy...? Jesli powodem jest druga kotka, to nie mozna ich zamknac w oddzielnych pokojach? Albo Trufli w duzej klatce z kuwetą? Nie rozumiem... To tylko kilka (2? 3?) dni...
Motodrama pisze:Jeśli nie będzie innej możliwości, to chyba lepsza klatka u Ciebie (w końcu trochę się znacie).
eneda pisze:Motodrama pisze:Jeśli nie będzie innej możliwości, to chyba lepsza klatka u Ciebie (w końcu trochę się znacie).
Uważam to za bardzo zły pomysł, ponieważ jestem pewna, że to pogorszy stan zdrowia koteczki.
Długi transport tylko po to, aby kot siedział w klatce, do której ja moge raz dziennie schodzić....każdy najmniejszy stres u białaczkowej kotki powoduję duży spadek odporności i znowu wirus zacznie szaleć......
Trufla siedząc w klatce, bardzo to przeżywała, płakała, też był problem bo klatka jest w firmie i korzystamy z niej tylko na parę dni, nie może tam kot siedzieć i wyć miesiącami. [Już miałam zarzucane, że znęcam się nad kotami, że kot płacze bo głodny itp]
Uważam, że kotka która zaznała prawdziwego domowego ciepła, miłości, normalności, teraz wsadzona do klatki bez żadnego towarzystwa może się bardzo źle skończyć.
Jestem załamana reakcją ludzi, odrazu są na "nie", gdy proponuję Truflę.
Już nie widzę nadziei, że ktoś się podejmie przygarnięcia Trufli.
Jeśli koteczka miałaby żyć w klatce przez kolejne lata, uważam, że to bez sensu....wracamy do punktu wyjścia.....
Motodrama pisze:eneda - mało mnie obchodzi Twoje zdanie na ten temat (moje jest podobne (i co z tego?)) - wiedziałaś, że Trufla u mnie nie może być w czasie świąt. Pisałam, żebyś znalazła petsittera - nie widzę żebyś cokolwiek zrobiła w tej sprawie.
eneda pisze:To czemu mnie pytasz skoro nie obchodzi Cię moje zdanie![]()
![]()
![]()
![]()
W związku z tym nie przyjmuj od obcych pań żadnych kotów, bo zachowujesz się tak samo jak one - "niech się inni martwią - ja nie mam pieniędzy, miejsca, czasu". Na forum są ludzie, którzy mają po kilkanaście zwierząt w domu i jeszcze pomagają każdemu napotkanemu, ale żadnej spychologii nie stosują.eneda pisze:Tak,w sprawie petsittera nic nie robiłam, bo mnie na to nie stać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości