Coraz bardziej podoba mi się Domek. Nie lubię jak ktoś szybko chodzi, ale Duzi są całkiem interesujący. Pozwoliłam się pogłaskać i przyznam, że bardzo się już stęskniłam za dotykiem ręki i nie mogłam się nacieszyć. Bardzo głośno mruczałam, ocierałam całym ciałem, tarzałam po podusi... Miło było. Dziś rano nawet sama poprosiłam Dużą o trochę pieszczotek!
W nocy przyszedł na moje posłanko ten rudy kocur. Wpakował się w najlepsze miejsce, więc musiałam ustąpić mu i położyłam się obok. Ma wielkie łapy, ale w zabawach i tak jestem szybsza. Choć on ciągle chce się gonić. Ja to czasem wolę pozwiedzać Domek, a on za mną biegnie i się rzuca. Wtedy trochę się z nim bawię i potem już mi daje spokój i idę dalej zwiedzać

Na początku bardzo się martwiłam i bałam, ale zaczyna mi się podobać!
