Usagi_pl pisze:Istna, bo to tak jest![]()
Trzy miesiące po tym, jak odeszła długowłosa Princess rodziców, moja siostra szła koło Palladium. Zobaczyła w kratce ściekowej jakieś szmaty, przeszła jeszcze dwa metry, po czym weszła do Paladium, wyżebrała kartonik i wróciła do kratki po szmaty, które teraz dumnie prężą długowłosą kitę w domu rodziców.
Ja szukałam na miau sobowtóra Kasi, a tymczasem Ava już miała sprytny planW życiu bym nie przypuszczała, że kot trafi do mnie tak pokrętną drogą. I co? I mam Kasię, tyle że całą, zdrową i potwornie rozpieszczoną.
A najlepsze, że kilka tygodni temu przeglądałam zdjęcia Babci. I Babcia podsunęła mi jedno ze słowami: O, a tak wyglądała nasza ukochana koteńka, ta co spadła z balkonu. Ta po której Dziadek tak zawsze rozpaczał...
Spojrzałam, a tam... z kolan Babci patrzyła na mnie dymna mordka Kasi.
One wracają. Są uparte i kochają nas bardziej, niż nam się wydaje.
Żaden kot nigdy nie zastąpi tak naprawdę tych które tracimy

Nie potrafiłabym juz chyba zliczyć tych wszystkich kotów które przeszły przez moje życie. Każdy był inny. Niektóre pamięta sie na całe zycie. Każdego sie kocha


Ale to fakt - po stracie ukochanego zwierza tworzy sie jakaś dziura pustką wiejąca - i jak sie zobaczy tamto utracone spojrzenie czy podobne futro jest jakoś tak jakby sie dostalo druga szanse

