Przyszła do nas naprawdę cudowna wetka. Złapała Puchasia prawie od pierwszego razu. No i Puchas w ten sposób skończyl antybiotyk, teraz tylko karma i uro-pet, ale to mogę wsmarować mu w łapę i zliże. Przy okazji obejrzała Nikusia. Ten guzek, z którego zrobił sie strupek, potem znów trochę urósł. Bałam się, że może od zęba, ale okazuje się, że...Nikusiowi odnowiła się grzybica. Na to nie wpadłam, bo żaden kot nie ma grzybicy, skąd mu się wzięła? Zresztą nigdy nie widziałam grzyba. Mamy smarować pod bródką. Nikuś, jak wykryła, ma zostawiony kawałek korzenia od wyrwanego zęba w dziąśle, ale mówi, że póki nie ma stanu zapalnego, nie ma sensu usuwanie tego w narkozie. Naprawdę dowiedziałam się sporo, a koty wcale niespecjalnie zestresowane. No i na szczęście generalne chyba nie jest źle. Nawet 13 letnia Kizia została pochwalona za ogólną formę. I za to, że nie sika gdzie popadnie. Chyba kryzys zażegnany na każdym froncie
