WŁADCA DZIAŁEK i inni.

Trzymam kciuki... za Wungielka :ok:

Oby wyzdrowial

Dramat.
Wungielkowi wczoraj temp spadła do 37

Dostał ciepłe płyny, wit B12, wit C, buscopan i cefa-cos tam.
Miał bardzo blade spojóweczki

Lezy an ciepłych butlach.
Niejadł, nie pił

W kuwecie jedno siku było, nic więcej.
Lezał jak szmatka i płakał by go nie ruszać.
Wet nie ma pomysłu jak go wyciągnać z tego wielkiego dna.
Pod narkoza mozna pobrac krew,ale to moze go zabić

Biedny kiciuś. Trzymam kciuki żeby mu się poprawiło.

Bidulek

Nie wiem, co doradzić ... kurcze, jeszcze te temperatury

Przydałby sie teraz jakiś ciepły kąt dla niego ...

Wungielku kochany walcz kocino :ok:

Moze jakas dobra dusza wezmie biedaka do cieplego domu. To jest stan alarmowy!!!!! Choc na pare dni, niech kocina wyzdrowieje... Moze jest jakis dobry sw. Mikolaj, ktory zapewni Wungielkowi cieply kacik?

Avian pisze: ...
Przydałby sie teraz jakiś ciepły kąt dla niego ...

alysia pisze:Moze jakas dobra dusza wezmie biedaka do cieplego domu. To jest stan alarmowy!!!!! Choc na pare dni, niech kocina wyzdrowieje... Moze jest jakis dobry sw. Mikolaj, ktory zapewni Wungielkowi cieply kacik?

Słuchajcie rozważaliśmy wzięcie Wungielka do domu, ale nasze pokoje są duże, łazienka tez niczego sobie.
Ponieważ od kilku lat opiekuję się dziczkami i wiem jak one szaleją w nowym miejscu, a już o dużej powierzchni nie wspomnę.
Wiec aby mu zaoszczędzić stresu, zostawiliśmy go w altankowej łazience (2 m2).
Nie myślcie że jesteśmy tacy nieczuli na jego potrzeby.
W obecnym stanie stres może go zabić

Wugielek dostał nową, większa budkę w której swobodnie leży, grzejąc się o dwie ciepłe butle.
W łazience jest błogie ciepełko, bo mały, żeberkowy elektryczny kaloryfer załączony i pełna parą pracuje.
Wiec ciepełko ma.
Dziś strasznie płakał.
Temp strasznie niska, zaledwie 35 st :cry:

albo ja nie umiem jej zmierzyć :roll:

Jak dostał ciepłe płyny podskórnie, catosal i antybiotyk, a w pysio 25 ml ciepłego conv, wyciszył się.
Boje się o niego

Wet nie wie co może być przyczyną huśtawki temperatury.
Jeśli taki stan utrzyma się do jutra, to pakuje go do kontenerka i walę na dożylne kroplówy, nie ma rady.
No do jasnej.... Wungielek to młody kocur i żeby tak nagle to coś zwaliło go z nóg niczym konia

W pracy jestem :evil:

Z rana nie miałam czasu podjechac do Wungielka

Natala sparwdzi jak sie czuje.
A ja czekam az wybije godz. 15

Fredziolina - ostatnie o co mozna Cie podejrzewac, to zle zamiary. Pelna podziwu jestem dla determinacja z jaka walczysz o Wungielka. Ty wiesz najlepiej, co kocinie potrzeba i co bedzie najlepszym rozwiazaniem. Najwazniejsze, zeby sie kocisko wygrzebalo z chorobska, cokolwiek by to nie bylo. Moze ktos go czyms podkarmil??? (ktos "zyczliwy"??). Trzymaj sie, pozdrawiam.

alysia pisze:..... Najwazniejsze, zeby sie kocisko wygrzebalo z chorobska, cokolwiek by to nie bylo. Moze ktos go czyms podkarmil??? (ktos "zyczliwy"??). Trzymaj sie, pozdrawiam.

Alysia własnie o tym myslę

W ub roku o tej samej porze nagle Babcia Andzia (mama Wungielka) poczuła sie bardzo żle.
Wyniki wskazały na bardzo poważne zatrucie niewiadomoczym
Niestety cudu nie bylo

24 grudnia Andzia zasneła

Wungielek ma bardzo podobne obajwy

Moje dziecko w drodze do Wungielka, sprawdzi jak sie czuje i jak da rady wciśnie w niego ciepłego conv.
Mam nadzieje Kotuś sie rozgrzał, a kaloryfer nadal pracuje.