
A w ramach ciekawostek - Max się mizdrzy przed Natalią


chociaż ona rok po sterylce, więc nie jest do niego atrakcyjna, ale jak widać Max myśli inaczej.... pozuje, mruży się, pokazuje swoje "klejnoty" (chyba nie zdaje sobie jeszcze sprawy z ich braku....

a Natalia podchodzi, syczy, i odchodzi....


Oczywiście zainteresowała go wisząca na ścianie paprotka...
(mamy jeszcze "w zasięgu" fikusa, ale już niedługo - przeprowadza się do kuzynki... poza tym potraktowałam liście olejkiem cytrynowym, i na szczęście żaden kot się nim nie zainteresował... w przeciwieństwie do bogu ducha winnych paprotek...)


No i parę fotem mojego towarzystwa - chłopaki bardzo intensywnie spędzają czas....


A Natalka pokazuje swoje piękne łapki




Oczywiście ręka nadal boli, nadal chodzę z zabandażowanym całym przedramieniem, bo rana jeszcze sączy i mam okłady z rivanolu, nadal mam zdrętwiałe palce i obrzęk (palce ponoć mają przestać drętwieć jak całkowicie zejdzie obrzęk i częściowo się zagoi...)
Ale na szczęście goi się dość przyzwoicie jak na takie rany, nie ropieje, itp...