Nie przychodzą mi powiadomienia. Babajago jak bym mogła się obrazić?

Bzykające w przedpokoju ustrojstwa zlikwidowałam zaraz pierwszego dnia - bo wiedziałam, że ma astmę. Wziewne leki ma oczywiście, jeszcze dokupiliśmy na wszelki wypadek co by nie zabrakło. On ma tą astmę od 12 roku życia, więc wie co robić chyba.
Zyrtek mam mu dawać?

Nie posiadam. Mam alertek - może być? Już się teraz czuje trochę lepiej, ale przyznam się wam, że go parę razy omal nie wykończyłam, bo ja blondynka jestem i z astmą do czynienia nie miałam. Na przykład jakiś czas temu użyłam lakieru do włosów w łazience, po czym wpuściłam do łazienki Jaśka. Omal mu oczy nie wypadły. O płynie do prania już wspominałam, poduszki moje go uczulają - śpimy na razie pod specjalnie zakupionym kocem i bez poduszek, w międzyczasie przeszedł u mnie grypę, teraz złapał katar, a tak poza tym to już ma tak podrażnione te płuca, że byle co go rusza. No muszę go trochę odkurować bo mi się przekręci.

A swoją drogą ma chłop do mnie świętą cierpliwość, bo słowa nie powiedział na te moje wyczyny, tylko mnie pocieszał, że będzie żył i mam się nie przejmować. Uczę się tej choroby na jego żywym organizmie. Biedny jest bardzo i bardzo cierpliwy
