Mysia "To nie mój kot" odkarmiamy i chuchamy :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 12, 2009 0:46 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

A nie można tej pani powiedzieć, że Mysia nie przeżyła? Albo że ma ciężką chorobę genetyczną/wirusową i będzie bardzo kosztownym kotkiem? Wytłumacz jej, że normalny zdrowy kociak nie doprowadziłby się do tego stanu, że Mysia jest felerna. A jeśli baba będzie oponować, to wtedy możesz ją zaatakować, że to znaczy, że ona zdrowego kota do tego stanu doprowadziła i może być oskarżona o znęcanie się nad zwierzętami. Trzeba by tę panią potraktować z takim samym tupetem, jak ona Ciebie traktuje. Kot to nie zabawka dla dzieci
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15223
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob gru 12, 2009 1:02 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

Żałuję że nie zabrałam Mysi już w sobotę, bez kasowania tych ludzi, wtedy nie mieliby żadnego argumentu, że cokolwiek zapłacili za leczenie, "zainwestowali".
A tak to zabrałam kota bez pytania, bez zgody na dalsze leczenie, bez ustalenia kosztów
ech...no ale przecież wiedziałam!, serducho mi podpowiadało że gdybym czekała, pytała o zgodę, to zabraliby kota bo za drogo i Mysia mogłaby już brykać za TM, a tak przynajmniej sika mi do łóżka ;)

To "zainwestowanie" przyprawia mnie o mdłości :evil: , kurcze ja w Tyćka i jego oko władowałam ok 700zł z własnej kieszeni i zrobiłabym to drugi raz, bo życie kota dla mnie jest cenne, nie przeliczam go na 5zł/dobę.

Kobieta jest pieniaczką, to słychać od pierwszego zdania, lubi to robić, a przez tą moją samowolkę ma mnie w szachu. Ale gdybym mogła cofnąć czas zrobiłabym to samo.

Myślę intensywnie i mam nadzieję że ona nie zna Miau.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Sob gru 12, 2009 1:29 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

A gdyby jej zwrócić to, co z takim bólem `zainwestowała` w kota?

I faktycznie z takim samym tupetem potraktować.

A na przyszłość. W sytuacjach, kiedy masz wątpliwości, czy osoba na pewno dobrze traktuje kota, nakreśl takie perspektywy finansowe, że się temu komuś odechce. Ale zawsze przy takich okazjach żądaj zrzeczenia się kota na piśmie. W fundacji zdarzało się nam, że ktoś oddawał kota, bo - właśnie - nie stać go na leczenie, a potem kiedy się okazywało, że kot jest wyleczony i zdrowy, ten ktoś chciał kota z powrotem.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob gru 12, 2009 7:20 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

pieniedzy nie przyjmie bo dzieci się przywiązały. Chyba i tak trzeba jej zwrócić bo to uczciwe w aspekcie tego, co napisze dalej.

Na takie sytuacje - wersja B i B' planu, wymagająca pomocy weta.
B. wet mowi, że kot jest chory na coś (toksoplazmoza? lamblie? FIV (odpukac), fitorytopoliwiremia) i dzieci moga się zarazić. Cos co z rzeczywistością ma coś wspolnego (jakby chciala googlowac) ale nie z tym kotem. Pani na bank takiego chorego kota nie zechce.
B'. ODPUKAC. Wet mówi, że kot jest tak wyniszczony i chory, ze musi być uspiony. pani na pewno nie zechce byc przy tym (koszt 120 zł) a jesli zechce to wet niestety musi podać głupiego jasia.
Wiem, że to nieuczciwe i kłamstwa ale w takich sytuacjach moja wysoka na codzień uczciwości idze się bujać.
Powodzenia.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15703
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Sob gru 12, 2009 7:50 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

Agn pisze:A gdyby jej zwrócić to, co z takim bólem 'zainwestowała' w kota?

I faktycznie z takim samym tupetem potraktować.

A na przyszłość. W sytuacjach, kiedy masz wątpliwości, czy osoba na pewno dobrze traktuje kota, nakreśl takie perspektywy finansowe, że się temu komuś odechce. Ale zawsze przy takich okazjach żądaj zrzeczenia się kota na piśmie. W fundacji zdarzało się nam, że ktoś oddawał kota, bo - właśnie - nie stać go na leczenie, a potem kiedy się okazywało, że kot jest wyleczony i zdrowy, ten ktoś chciał kota z powrotem.

Akurat ta konkretna pani mogłaby wziąć kota pod pachę i wyjść.
Instynkt(?) podpowiada mi też że zażąda więcej niż na kota wydała.

Jak zajmowałam się Bochunem, kilku wetów napisało mi że to przykre, kiedy na zdrowiu psa(kota) zależy bardziej wetowi niż właścicielowi. Tak jest z tym kotem :(
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Sob gru 12, 2009 8:06 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

E, jaka samowolka? Zrobiłaś to, co musiałaś, zgodnie z etyką lekarską, żeby ratować życie zwierzęcia, które ci Państwo Ci powierzyli. Nie miałaś z nimi kontaktu, więc zrobiłaś to co konieczne a czego "oni nie potrafili a przecież nie muszą". A że niewiedza kosztuje, to za taką opiekę się płaci :twisted: . A przyszłościowo to chyba rzeczwiście, wymyśl jakąś straszną chorobę kota albo postrasz ich odpowiedzialnością za znęcanie się nad zwierzęciem. I spytaj, gdzie te przywiązane dzieci były, jak omal nie odszedł??

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob gru 12, 2009 10:45 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

A jak kota zostawiali, to nie podpisywali żadnego papieru, że wyrażają zgodę na wszelki zabiegi i że poniosą związane z tym koszty??????? Może tak chętnie nie chcieliby kota do domu jeżeli usłyszeliby jaki rachunek muszą zapłacić, a jeżeli wyskoczyliby z tym, że niepotrzebnie leczyliście kota, to powiedzcie, że albo płacą ile powinni i kot zostaje pod opieką weterynarza tak długo jak będzie potrzebne, albo niech się wynoszą, bo na to, żeby kota wykończyli Wy się nie zgadzacie. Podejrzewam, że grosza więcej nie dadzą i może rzeczywiście jakby co oddać im te pieniądze?
Obrazek

Blusik

 
Posty: 3712
Od: Czw lut 22, 2007 22:29
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob gru 12, 2009 10:59 Re: Mysia "To nie mój kot, ja go tylko przygarnęłam" szuka domu

bluerat pisze:ObrazekObrazek

Małej przybyło trochę siły - chodzi już do kuwety robić większe rzeczy, siku nadal potrafi wylądować w łóżku na kocu. W nocy miałam na łóżku małą kuwetę i było ok, wszystko do kuwety. Rano obudziło mnie grzebanie :)
Apetyt dopisuje, glist w kupie na razie więcej nie widziałam.
Dzisiaj wieczorem po powrocie z lecznicy zaczęła się wylizywać=myć, a potem pobawiła się piłeczką z piórkiem, co widać na zdjęciu. Nie ma jeszcze siły na długą zabawę, ale to już spory postęp.

Mam problem.

Rozmawiałam dzisiaj z "właścicielką" Mysi. Nie była to miła rozmowa. Chodzi oczywiście o pieniądze.
Napisze wszystko od początku :
W sobotę mąż tej pani i syn przywieźli umierającą Mysię - wychłodzona, odwodniona, nieprzytomna. Cudem udało się ją zawenflonować, po ciepłej glukozie odzyskała przytomność, zaczęła coś jeść. Kotka 3,5 miesięczna, ze stałymi jedynkami, ważąca 510g zamiast ok 1500g.
Z opowieści wynika że kotka pojawiła się z matką koło ich domu pod koniec września. Nie wiem kiedy zabrali ją do domu, czy w ogóle zabrali, w każdym razie twierdzili że w sobotę rano jeszcze biegała. A o 10 przywieźli "szmatkę".
Kotka została pod kroplówką i popołudniu w sobotę przyjechała już ta pani z mężem. Od pierwszego zdania wiedziałam że będą problemy. "Kotka nie jest jej, ona ją tylko przygarnęła", "ile ona musi mieć ten wenflon i po co", dlaczego to tyle kosztuje, przecież to nie jej kot itp

Ponoć byli z kotką jakiś czas wcześniej bo ropiały jej oczy, dostała jakieś krople, została odrobaczona i odpchlona - nie ma śladu po tej wizycie w komputerze.

W sobotę zapłacili 44zł za wizytę z kroplówką i lekami, plus saszetki Kitten z Royala.
W niedzielę przyjechali na kontynuację, kotka dostała część kroplówki, resztę miała dostać w domu - ale państwo nie potrafili podłączyć. Zapłacili 36zł
W poniedziałek przyjechała pani, od wejścia z pretensjami ile ona jeszcze będzie musiała z tym kotem jeździć, chciała żeby zdjąć już wenflon i "niech organizm sam walczy".
Kotka sikała pod siebie, nie miała siły chodzić, wypadnięte trzecie powieki - widać jej stan na pierwszych zdjęciach które zrobiłam.
Poprosiłam panią żeby zostawiła kota na kroplówce i przyjechała popołudniu.
W międzyczasie zadecydowałam sama, że zabieram kotkę do domu, bo jeżeli ma żyć to trzeba ją intensywnie leczyć przez 1-2 tygodnie albo i dłużej. Kończyłam pracę o 16, nie miałam telefonu do tych ludzi, więc jak przyjechali to kota ani mnie już nie było.
Poprosiłam o kontakt telefoniczny w piątek.
Pierwszy telefon dzisiaj odebrała koleżanka (przed moim dyżurem) - pani pytała o stan kota. Koleżanka powiedziała że trochę lepszy, ale słaby i nadal wymaga leczenia, zgodnie z prawdą zresztą, oraz zapytała czy pani będzie chciała zabrać kota czy mamy szukać mu domu. Pani niemiło odpowiedziała że ona pyta o stan kota a nie będzie odpowiadać czy go zabierze czy nie.
Drugi telefon odebrałam ja - że pani "zainwestowała w kota i dzieci go bardzo chcą", że nikt jej nie zapytał, czy ona się zgadza na leczenie kota i zabranie go przeze mnie do domu (zgodne z prawdą, sama o tym zadecydowałam żeby ratować kota).
Pytała ile to będzie kosztowało. Zgodnie z zaleceniami szefa powiedziałam 10-15zł/dzień, ale odpowiedziała że mam jej zejść z ceny do 5zł/dzień albo ona jutro przyjeżdża po kota.
Próbowałam zaproponować ponownie szukanie kotu domu i że wtedy nie musiałaby płacić za żadne leczenie, ale się nie zgodziła bo "ona już w kota zainwestowała 150zł" (wg mnie 44+36=80) i ona chce kota bo "dzieci się przywiązały". No tak - jak patrzyły na zagłodzonego kota od września to się przyzwyczaiły :/
Jak powiedziałam że w poniedziałek zadecydowałam o zabraniu kota, bo wymagał intensywnego leczenia i kroplówek, to odpowiedziała że wie, że oni nie podali w niedzielę kotu kroplówki, bo nie potrafili, "ale przecież oni nie muszą tego umieć" z taką chamską hardością.
Koniecznie chciała wiedzieć ile leczenie będzie trwało - ale kot to nie maszyna że powiem że za 3,5 dnia będzie naprawiony, jakoś nie chciała mi chyba wierzyć.
Kolejny termin to przyszły tydzień, mam do niej zadzwonić.
Jeżeli Mysia będzie się czuła dobrze, to ok, oddam ją. Ale co jak nie będzie silna? Przecież oddanie jej do tego domu to wydanie na zmarnowanie :( bo jej życie jak widać przeliczone jest na pieniądze, aktualnie warte jest dla tej pani 5zł/dzień.
Jeszcze w poniedziałek chciała zdejmować wenflon i wypuścić, a dzisiaj ponoć kot ma miejsce w kuchni i dzieci na niego czekają.

Podłamałam się.

Macie jakieś pomysły? Myślałam nad wykupieniem kota.

Jak się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami na przyszłość? Bo pewnie na mojej drodze stanie niejeden zwierzak, którego trzeba będzie odebrać właścicielom :( czy też ratować przed właścicielami, zwierzak którego da się uratować, ale trzeba do tego chęci i wkładu fizycznego, czasowego i finansowego, których "opiekunom" szkoda poświęcić.
oddaj krowie kase , powiedz ,ze kotka odeszla....i ze wiecej nie bedziesz ich obslugiwac.., ale czekam na doplyw kasy bede ja miec najwczesniej w pon, bo moi pracodawcy nie spiesza sie z wyplata :twisted:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103168
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob gru 12, 2009 14:17 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

A może powiedzieć babie, że kotka uciekła? :wink: Nie była przyzwyczajona do nowego domu, okno było uchylone, więc kiedy poczuła się trochę lepiej, po prostu zwiała... I mimo najszczerszych chęci nie można kota oddać... A to, co babsko "zainwestowało" jej zwrócić.

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

Post » Sob gru 12, 2009 14:22 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: hahahahah wszystkie rady ida jednym torem- pomysl z zaporowa cena dalszego leczenia dobry, ja bym jeszcze .....dodala, zastraszenie ,ze zglosicie ich ,ze prawie wykonczyli kota do toz...a najlatwiejsze ,ze mimo calego leczenia .....kotka padla ,bo byla taka wyniszczona...i slodkie oczka jak strasznie tego kotka szkoda i ze dzieci tak przywiazane nic nie zauwazyly??? ;)
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103168
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob gru 12, 2009 14:38 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

Generalnie jestem za tym, żeby nie kłamać. [I nie chodzi mi o jakąś etykę, ale o to, że do tego trzeba mieć wprawę, bo w tej sytuacji absolutnie nie wolno dać się przyłapać na mówieniu nieprawdy, bo to tylko da babie argumenty do reki i podstawę do totalnej awantury.]

ALE.
Bluerat, czy masz świadka, który słyszał jak baba mówiła, że to nie jej kot, że tylko go przygarnęła? [BTW - w myśl tej logiki wszystkie moje koty nie są moje - tylko je przygarnęłam :mrgreen: .]
Udowodnić babie, że kłamie w kwestii wcześniejszej wizyty w Waszym gabinecie - że kot był odrobaczany itd.
Jeśli będzie twierdziła mimo wszystko, że teraz to jest jej kot - wykorzystać chwyt z TOZ-em, że doprowadziła kota do takiego stanu wycieńczenia, że `ledwo dychał` i wymagał całodobowej opieki [dlatego wzięłaś go do domu, bo nikt Ci nie płaci za siedzenie w gabinecie po godzinach].
No i na koniec zaproponować zwrot kosztów [ale tylko tych, które ponieśli w Waszej lecznicy].
Najprawdopodobniej chodzi o kwestię postawienia na swoim. Z tego, co piszesz ci ludzie należą do typu - nie ważne jakie mam podstawy i co zrobiłem nie tak, moje musi być na wierzchu.

JEDNAK.
Należy pamiętać o tym, że baba może mieć durny charakter, ale w końcu przywiozła kota do weta. Wg. nas oczywiście zajmuje się nim nieodpowiednio, doprowadziła małą do skrajnego wyczerpania i jeszcze się stawia.

Myślę, Bluerat, że powinnaś wykorzystać fakt, że `nosisz fartuch`. To Ty jesteś w tej sytuacji autorytetem i z takiej pozycji powinnaś się wypowiadać. To Ty wiesz najlepiej, co jest dobre dla chorego kota i wg tej wiedzy postąpiłaś - niezależnie od tego, co ta pani sobie myśli i na co wyraziła, bądź nie zgodę.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie gru 13, 2009 2:02 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

Myślę intensywnie cały dzień.
Dzisiaj byłam na szkoleniu, Mysia została z wujkami, urzęduje głównie na moim łóżku.
Waga pokazała dzisiaj 680g czyli 170g więcej niż tydzień temu :)
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Nie gru 13, 2009 12:30 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

bluerat pisze:Myślę intensywnie cały dzień.
Dzisiaj byłam na szkoleniu, Mysia została z wujkami, urzęduje głównie na moim łóżku.
Waga pokazała dzisiaj 680g czyli 170g więcej niż tydzień temu :)
gratulacje mysia rosnie
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103168
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie gru 13, 2009 15:45 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

A wieści jakieś?
Babsku wiadomo - na pohybel.
Ale o koteńce można coś napisać, zdjęcie zrobić :twisted:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 13, 2009 23:03 Re: Mysia "To nie mój kot, ja Tylko przygarnęłam" RADA PILNIE !

Dzisiaj też cały dzień spędziłam na szkoleniu a kicia rozrabiała z wujkiem Leonkiem i Iryśkiem. Jeszcze nie śpią razem, ale powoli zaczynają się razem bawić.
Apetyt dopisuje bardzo, przemiana materii odpowiednia i zadowalająca.

Pojawiły się jakieś placki na skórze, ja też mam jakieś czerwone punkciki na ręce, więc jutro zrobię posiew na grzybicę na wszelki wypadek, już na mój koszt.

Zaraziłam się kiedyś od kota i straaaasznie długo się leczyło. Informacje na pw jakby co.

Przezorny zawsze ubezpieczony!
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google [Bot], Maniek19 i 636 gości