No nie wiem, pojęcia nie mam
Tzn, nie oszukując się mam świadomość, że Dracul żyje na kredyt. Gdyby był inny pewnie też byłby zdrowszy i w lepszej formie, ale jemu bardzo trudno jest pomóc. W zasadzie bez współpracy pacjenta to jest gehenna.
Putita niestety też nie jest młoda. Tak mi nie daje spokoju fakt, że ona już od dłuższego czasu wyniki nerkowe miała w górnych granicach normy. Że to jakieś moje niedbalstwo. No ale przecież regularnie robiłam badania, pytałam czy coś wdrażać, czy coś robić. W sumie nie ma profilaktyki w kierunku pnn. Teraz powinna jeść mięso z ipakitine, no ale ona ipakitine nie chce, nerkowej karmy też nie zje - całe swoje życie była grymaśnicą wielką. No to co zrobić? Zamęczyć ją? Starą kotkę - bez sensu.
A Zawieszka? Co z moją małą kicią? Zdrową przecież. Co to do cholery jest? Silne i dobre geny dwojga moich piwniczno podwórkowych podopiecznych. Żadnych wirusówek, profilaktyka ok i nagle coś takiego.
Wszystkiego mi się odechciewa, mam jutro Niemca na kolacji, cholera powiedziałabym najchętniej rrrrrrraus! I kilka innych znanych mi z kultowego niegdyś serialu bon motów. Co odetchnę, że już jakoś z górki to dup! i coś się znowu przyplącze.