MartynaP pisze:terenia1 pisze:Basiu czemu się nie pochwaliłaś 3 swoimi nowymi tymczasikami, które zabrałaś z KOciej Chatki -- 3 maluchy u BASI już grzeją dupki. W tej chwili w Kociej Chatce mamy tylko dorosłe kociaki, niebawem 2 dziczki Julka i Rika pójdą na wolność, więc troszkę nam się się w Kociej Chatce przeludni
można by podjechać do schroniska i zobaczyć jak wygląda sytuacja, co Wy na to - jutro i pojutrze nie dam rady ale mogę jechać w środę.
ciekawe jak tam sytuacja,podjechałabym tez ale niemam czym i przyjechac i wrócic

Martynko ja podjadę najwcześniej w środę prosto po pracy - dziś mam kilka spraw do załatwienia, jutro niestety jadę na pogrzeb

zajmie mi to cały dzień.
A mnie się marzy sytuacja kiedy wreszcie w tym naszym schronisku coś drgnie

chyba trzeba wysłać kierownika do katowickiego schroniska, żeby zobaczył jak funkcjonuje normalne schronisko - gdzie wszystkie koty są sterylizowane i kastrowane, przede wszystkim są leczone, i szczepione bo weterynarze są cały czas w schronisku, koty po przyjściu do schronu są w budynku rozdzielone w klatach, potem po sterylizacji l leczeniu przenoszone są na kociarnię, która też jest podobnież po remoncie - mieści się w budynku, i mają też całkiem fajny osiatkowany wybieg z taką fajną wielką budą na środku. Z tego co pamiętam z kociarni na dwór wychodzą przez takie rury dzieki temu w kociarrni nie jest zimno bo te rury ograniczają dostę zimniego powietrza do kociarni.
A co u nas:
- wet 2 razy w tygoddniu nieleczy, nie szczepi, nie sterylizuje nie kastruje - sam powiedział, że jak w tygodniu przywiozą kociaka czy psa wymagającego pomocy to on nie przyjedzie i zwierzak umiera w cierpieniach albo w cierpieniach czeka, aż wet ma dyżur
- kociaki mieszkają w dwóch obskurnych budach dosłownie w odległości dwóch metrów od psich boksów - ostatnio latem jak była burza zalało obydwie budy było w nich pełno wody kociaki zarznięte przemoczone, a na wybiegu wody było po kostki
- kociaki po przyjściu wrzucane są do tych bud chore, zdrowe, malutkie, duże wszystkie razem - nieraz byłam świadkiem jak przyszła kotka z maleństwami, te maluszki wypełzły z koszyków i leżały zimne i gołe na ziemi, albo w koszyku leży kotka obłożona maluchami, i w środku tego koszyka śmierdzące, rozkładające się ciałko małego kotka,
-koty znikają ostatnio dosłownie w ciągu jak było ostatno między naszymi wizytami w schronie z 30 kociaków zostało 15 co z resztą można się tylko domyśleć
Więc jak my mamy pomagać przy tak nikłej ilosci DT, przy ograniczonej pojemności naszej kociarni

nawet jeśli pozakładamy wątki to zaczym cokolwiek dla nich znajdziemy kota w schronisku już nie ma .
Niestety schronisko dla kociaków, które się tam znajdą to jest przeważnie ostatni przystanek na ich drodze życia

jeśli my im nie pomożemy to nikt im nie pomoże.
Sorry za tą przydługą wypowiedź ale nie wiem czy niektórzy zdają sobie sprawę z tego jak to wygląda. Ja niestety każdą wizytę w schronisku opłacam wielkim stresem i wyrzutami sumienia, ale cóż niejednokrotnie prosimy na forum o chociażby domki tymczasowe dla tych biedaków które nie mają żadnych szans

ale jakoś to pozostaje bez echa
