ni stąd ni zowąd weszła za szafkę z ksiązkami i zaczęła strasznym głosem miauczeć
przez głowę przebiega myśl: "rany julek, tam jest rura co, kot mi się oparzył, a że tłuściutki to wyleźć nie umie"
w panice odsuwałam szafkę, Malwinkę na ręce..... nic nie ciepłe.... nie oparzyła się

....
nie wiem czemu wystraszyła się odkurzacza
uspokoiłam Malwinkę, wsadziłam do łóżka i mogłam dalej odkurzać
