hehe.. Waniu nie martw się, ona się jeszcze do klatki transportowej mieści
przed jazdą w Twoje strony raczej mnie pies powstrzymuje.. tż go nie chce tu zostawić, a ja nie widzę jego tam.. wiesz jakie są warunki, miejsca mało, a do tego jeszcze doszedł nowy pies znaleziony przy drodze..

Poker by nie miał gdzie się podziać..
a poważnie, to wiem co masz na myśli.. wiadomo, że kolejny kot czyni różnicę, w tej chwili głównie finansową, bo to mały żarłok

tylko, że my chyba nie chcemy się jej pozbywać.. moi rodzice się zakochali, więc już nie marudzą

mama mi tylko wypomina Songa, bo jemu miałam znaleźć dom.. i to on psuje spokój w domu, próbuje dominować czasem, ale jak bym mogła mu teraz powiedzieć, sorry, szukasz domu
łatwiej by było ją oddać, gdyby któryś z kotów źle reagował na nią.. ale jest idealnie.. rozkręciła staruszków, biegają z nią na zmianę, szaleją.. i chyba nawet nie mają za złe, że sika na kołdrę

bo kwiatki już zostawiła w spokoju, w sumie wszystko inne jest w miarę bezpieczne, ale kołdra nie
i w aucie jest cicho

wszystkie wyją, ale nie ona
no to jak ją oddać?
a niedługo chyba się nauczę wydawać koty, a przynajmniej szukać domów. w weekend byłam na działce u rodziców. Przyszła do nas kotka. Bardzo chuda i wygląda na to, że kotna

nie było widać, dopóki się nie najadła. ale brzuch ma, sutki duże też. do tego pchała się do domu

cały weekend obmyślałam co z nią zrobić, bo nie chciałam jej tam zostawić. małe nie przeżyją, ona też sobie nie radzi jak widać. kości na wierzchu. no i kot domowy. do Pokera się łasiła, miedzy nogami mu łaziła..

bratanice ją nosiły, nie miała nic przeciwko. kot domowy jak nic..

niestety rodzice nie byli zbyt przychylni mojemu zainteresowaniu kotem i z ciężkim sercem ją zostawiłam, rozmyślając jak tu jej pomóc. na szczęście, mam bardzo kochaną bratową i brata..

zdecydowali się pomóc koci, wziąć do siebie na tymczas. tylko, że nie mogą jej znaleźć. w weekend cały dzień była u nas, ale my tam byliśmy. jedzenie tam jest, może się dokarmiać.. ale wieczorem jak jej szukali w niedzielę i wczoraj to nie znaleźli

pewnie w weekend się pojawi, jak rodzice przyjadą. boimy się tylko, że będzie już za późno.. jak urodzi to o ile ich nie porzuci, to pewnie będzie z nimi siedzieć.. tylko gdzie? cokolwiek się nie stanie, to nawet ją samą bierzemy, bo szkoda jej na działkach, gdzie sobie nie radzi. jeśli brat weźmie ją na tymczas, to stanę na głowie, a znajdę jej dom

jestem bardzo zmotywowana

tylko, żeby się znalazła na czas..