
Zawiozłam do CoolCaty oczywiście.




Następnie wróciłam z Łodzi i znowu poszłam pod blok z zamiarem złapania następnego kota
I złapał się ten duży buras




Takie łapanie to zaledwie kilka minut z klatką łapką.


Jutro rano będę łapać tą burą Agatkę, bo jadę po burasa do lecznicy, to może od razu bym ją zawiozła.


Następna sprawa
Pingwinka Kasia musi znaleźć domek, chociaż tymczasowy, bo ona sie nie nadaje do komórek. Rozmawiałam z tą Panią co otwiera im okienko piwniczne i powiedziała mi, że Kasia(bo to Ona ją tak nazwała) chodzi i płacze, bo jest tam sama. Buras i buraska wiecznie gdzieś ciekają, a ona tam samiutka siedzi. Mówiłam Wam Cioteczki jak pingwinka za mną leci i jak mi sie serce kraje, że muszę ją tam zostawiać. Ona ma około 2 latek i jest jeszcze nieufna do człowieka, ale z czasem by sie przekonała, że człowiek to przyjaciel a nie wróg. Lubi też się bawić gałązkami z drzewa i moimi troczkami przy kurtce.

Czy jest nadzieja dla Kasi?
