» Nie gru 06, 2009 0:38
Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ
Na prośbę Izy wklejam treść wiadomości, którą napisała i wysłała mi mailem:
"Witam Dziewczyny. Czuję sie w obowiązku poinformować Was o zaistniałym dziś zdarzeniu, ponieważ nie chce ukrywać przed Wami faktów.
Dzisiaj miałam przyjemnosć spotkać się z dwoma nasłanymi na mnie osobami mającymi na uwadze dobro i życie kotów. Panie przyszły do mnie z pomocą i chciały zobaczyć kociaki upchane w klatkach. Wylegitymować się nie wylegitymowały, jednak zapewniły, że przyszły pomóc. Skarga wpłyneła drogą mailową więc Pani, bo tylko jedna ze mną rozmawiała, przytoczyła mi ustnie argumentację jaką czytałyście ostatnio na Forum. Pewnie gdyby sprawa została załatwiona po ludzku, czyli ktoś by do mnie zadzwonil że przyjedzie, żebym mogła sobie tak ułożyć dzień, żeby mi wszytko zgrało, nie byłoby najmniejszego problemu. Nawet zależy mi natym, żeby to była osoba postronna, która w końcu zrobi porządek z oskarżeniami. Kiedy jednak właśnie wychodzę z domu a pani Inspektor mówi, że jej to nic nie obchodzi, to coś tu jest nie tak. Podniesionym głosem mówi, że mam w domu koty chore na białaczkę, które nigdy nie zostaly zdiagnozowane. Że lekarz mi zabronił brać kotów do domu, że przecież pan Inspektor obiecał mi Pomoc w szczepieniach i Adopcjach, a ja tę Pomoc odrzuciłam. Na sam koniec, odsylając obie panie do mojego wątku, usłyszałam, że skargę napisali moi Sąsiedzi, z którymi mam bardzo ciepłe i dobre stosunki, pomagają mi i chwała im za to, że sa wyrozumiali jeśli chodzi o koty. Zresztą potem potwierdziłam, że to nie oni.
Poniewaz zirytował mnie ton jednej z pań poprosiłam o pokazanie mi czegokolwiek na papierze, czyli oficjalnie potwierdzoną opinię lekarza, jak również zakaz lekarza, pani odparła, że tak słyszała. Niestety musialam w takich okolicznościach podziękować za rozmowe i odmówić. Wziełam od drugiej z pań numer telefonu i umówiłam sie, że jak najszybciej pokażę jej stan faktyczny. Nie muszę tego robić ale chce po to aby ktoś mi w koncu powiedział PRZEPRASZAM. Po to aby ta osoba jako ktoś zupełnie postronny dała dowód temu co jest naprawdę. Rozmawiałyśmy potem przez telefon bo zadzwoniłam i będziemy w kontakcie. Po wizycie zadzwonilam do jednej z Inspektorek prosząc o radę. Usłyszałam, że powinnam napisać skargę i zastanowię się czy faktycznie tego nie zrobić. O ile nie dziwi mnie ta wizyta o tyle dziwi mnie stanowisko TOZu. Zostałam niedawno z Mężem przyjęta w poczet członków. Poczułam sie w pewnym sensie wyrózniona za swoja wieloletnią prace. Mialam nadzieję że cieżko zapracowałam na to zaufanie i nie bez powodu dostałam taki dokument. Ale zgłoszenie to zgłoszenie. Na koniec dodam tylko, że moi sąsiedzi są zdruzgotani. Sąsiadka, która wiele mi pomaga kiedy jest mi fizycznie cieżko słyszała komentarz pani na dole, że przyjdzie z Policja lub Strazą Miejską, i brak jej słów. Świetny pomysł. Najlepiej z tymi dwoma panami ze Strazy miejskiej którzy mi zakazali "procederu" karmienia kotów i straszyli mandatem w wysokości 500 zł.
Wnioski pozostawiam Wam Kochani. A teraz coś co was pewnie bardzo zaskoczy? Jedna z pan jest od niedawna DT i obiecała mi POMOC. Na taka pomoc czekałam od dawna......... "
Ja jeszcze dodam, że z racji tego że powyższe ma charakter informacyjny, osoby zainteresowane szczegółami proszę o kontakt na pw ze mną. Odpowiem na każde pytanie i wątpliwość, ale nie na tym wątku, który jest poswięcony czemu innemu. Żeby jednak móc na pw odpowiadać, należało Was poinformowac o powyższym. Proszę o powstrzymanie się od komentarzy tu na wątku.
