Ja nie wiem, czy to właściwy wątek, ale niech tam, ja się już w nich gubię
Obiecałam Asi relację z pobytu u mnie Sprintki i Kszyka - no to proszę bardzo: niech ktoś zabierze ode mnie tego szatana Sprintkę! To zwierzę jest opętane! Na sam widok człowieka dostaje świra i rzuca się, żeby ją głaskać, podskakuje, wdrapuje się, ugniata, strzela barany, kręci ósemki między nogami... Jest namolna do sześcianu, nie można w jej obecności niczym innym się zająć tylko głaskać głaskać i głaskać... Zostawiona sama w pokoju włącza syrenę (sąsiedzi mnie pewnie błogosławią

)
Co innego Kszyk - kochane, nieśmiałe burasiątko z zielonymi oczami. Jest super grzecznym i słodkim chłopcem
No i już rozumiem, dlaczego te koty nie mają zdjęć. Prób fotografowania Sprintki nawet nie podejmowałam, bo to mija się z celem. Kszyk - owszem, pozuje ślicznie, ale co z tego, kiedy ten czarno-biały szatan strzela mnie głową w łokieć, kiedy fotografuję... Z półgodzinnej sesji do pokazania nadają się od biedy trzy zdjęcia....

Aha, przeprosiliśmy się z suchym - po dwóch dniach wymuszania saszetek i próbach strajku głodowego uznały, że jednak chrupki w ząbki nie kłują
