Chciałam napisać, że mnie szlag trafia. Od kilku dni łapię brata/siostrę Cuddy, Wilsona i Chase'a. I nie mogę złapać tej sprytnej bestii. Na razie to białe COŚ manifestuje swoje dobre odżywienie ostentacyjnym omijaniem klatki-łapki z tuńczykiem. Wymarzłam już, gardło mnie boli i głowa, nie mówiąc już o przemrożonym pęcherzu

Dzisiaj zrobiliśmy przerwę na sprzątanie przechowalni pokastracyjnej dla dzików (Mysz, Luelka&Co

) i małą przeprowadzkę. Jutro dalsza część programu
Poza tym nikt nie chce dalej Sahary. Wiem, że ma zdecydowanie za mało ogłoszeń, więc zrobię je znów niezwłocznie. Zwykle jednak trafiały do mnie domki ze strony CK... Teraz nikt nie dzwoni. A Sahara to przecież taki super-kot jest... Zupełnie bezproblemowa, zdrowiutka, śliczna, silna, brykająca, miła. Do tego już wykastrowana.
Dziewczyna, która chciała adoptować Saharkę nie dogadała się z nią charakterologicznie. Szukamy więc dla niej kotka, który będzie bardziej w typie Dainy - nachalny, supermruczący, kolankujący, hasający i w ogóle całkiem mniamuśny. Zaproponowałam już Zefirka. Myślę, że dobrym wyjściem będzie też adopcja Largo, który się bardzo otwiera, gdy jest sam.
Czy ktoś ma jeszcze jakieś propozycje? Myślę, że domek ten jest bardzo, bardzo git

BTW: Toćka właśnie zrobiła odkrycie gastronomiczne swojego życia: tofu. Nikomu nie chce oddać i warczy

.