Bertusiu żegnaj[']Zula-ODESZŁA['] jest FREDZIA))

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon lis 23, 2009 14:26 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Witam moze i ja sie przzylacze do tej dyskusji ja w ciagu dwuch tygodni stracilam kota i psa chorujacych na raka!Piesek mial malego guzika na sutku bylam u wet.i mnie tak zwlekal ze nic sie zlego nie dzieje a guz bardzo szybko rusl .Wiec ja sie zdecydowalam na zabieg wet,nie zrobil zadnych badan przed za biegiem ale posadzil na sto i wycial guza nawet nie zbadal guza w kierunku komurek rakowych. Po kilku godzinach odebralam pieska z przychodni a za dwa tyg. zdecydowalam sie po 9 latach na eutanazje z wielkim bolem serca i ze lzami w oczach!W ciagu dwuch tygodni rak przezucil sie na pluca i watrobe i po piesku!!
A z kotkiem w ciagu tygodnia rak zaatakowal mu lapke i koniec nie bylo ratunku nawet po odjeciu lapki rak sie w bardzo szybkim tepie przemieszczal w ciagu jednej doby 1/3 lapki mu odpadlo!
Trzymam kciuki za twojego pieska bo wiem co to znaczy stracic takiego przyjaciela albo dwuch!!
Pozdrawiam!

czesiunio

 
Posty: 5
Od: Pt lip 31, 2009 18:56
Lokalizacja: warszawa

Post » Pon lis 23, 2009 14:44 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

moj Pikuś też miał raka ,odjęto mu jeden paliczek..
w ciągu roku zrobiły się przerzuty na watrobę .Umierał długo... :cry: :cry:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Sob lis 28, 2009 22:28 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

:) serniczku , jak tam piesio????
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Pon lis 30, 2009 11:52 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Wyniki ogólne krwi-są dobre.Wygląda na to ,ze przerzutów nie ma. łapa rośnie-niestety na to nie ma mocnych-pomimo amputacji palca-odrasta. Niech to szlag. Jestem bezradna! :cry:
Zrobiłysmy ostatnio ząbki-Bercia ma hollywoodzki usmiech-żeby nie było zadnego dodatkowego zródła zakażenia. I modlę się .......i wciąż mam nadzieję...... :? Tak bardzo, bardzo ją kochamy.....mam w uszach rozmowę z lekarzem,któremu ufam bezgranicznie i,który potrafi robic cuda. On amputował Bercie paluszek-po kontroli powiedział co to jest.Prosiłam....jak ta głupia "Doktorze błagam ,niech pan cos zrobi...."odpowiedział "nie potrafię. Żal mi pani" :crying:
Serniczek
 

Post » Pon lis 30, 2009 13:20 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

A amputacja łapy ? Skoro nie ma przerzutów....

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pon lis 30, 2009 13:59 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

odpada- to sie na pewno wtedy przerzuci-l..trzeba się cieszyć dniem dzisiejszym.Nie ma gwarancji,że to coś zmienia taka operacja-raczej jest pewność,że nie zmieni-a cierpienie i jakość zycia psa jest bez porównania gorsze. Odradzono mi-mówiąc,że to juz jest męczenie zwierzaka-bez szans na wyleczenie :cry:
Serniczek
 

Post » Pon lis 30, 2009 14:40 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

To najdłuższego z możliwych i bez cierpienia .... życia wśród ludzi, którzy ją kochają :1luvu:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto gru 01, 2009 12:04 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Jeżeli Bercia nie ma nadwagi to bym upierała się na odjęciu łapy możliwie najdalej, Serniczku, niczym w tym momencie nie ryzykujesz bo gorszym wyjściem jest nie próbować niż walczyć z tym paskudztwem.
Może zasięgnij porady u innego weterynarza, ja też kiedyś myślałam, że "mój" wet jest naj, naj... kiedyś myślałam, już nie, ale obudziła się za późno by to wszystko naprawić.
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 04, 2009 23:00 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

po amputacji palca odrosło i zrobiło sie agresywne-wszyscy lekarze odradzają amputację :?
Miotam się z tym bardzo....ale chyba dalsza amputacja jest bez sensu...... :cry: odrośnie i bedzie bardziej złosliwe.....
Serniczek
 

Post » Pt gru 04, 2009 23:10 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Amputacja palca, czyli blisko guza, weci nie widzą sensu odjęcia całej łapy aż do stawu barkowego/biodrowego? (nie wiem która to łapka)
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 04, 2009 23:46 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Pies koleżanki miał odjętą całą przednią, nie bawili się chyba w wycinki...odcięli od razu. Ale jak stracił łapkę- tak mniej z nim wychodzą na spacery. Nie wiadomo czy to były złośliwe komórki i czy np. za jakiś czas nie okaże się , że są przerzuty. U Berty dobrze, że nie ma.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Sob gru 05, 2009 12:46 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

harpia pisze:Amputacja palca, czyli blisko guza, weci nie widzą sensu odjęcia całej łapy aż do stawu barkowego/biodrowego? (nie wiem która to łapka)

argumentacja lekarzy jest taka-nowotwór złosliwy..amputacja palca od którego się zaczęło spowodowała narosnięcie w miejsu amputacji dużego guza-w bardzo krótkim czasie.. W badaniach fosfataza wskazuje na tocząy sie proces zapalny a wysokie miano wskazuje na proces nowotworowy. Widocznych oznak przerzutu gdziekolwiek nie ma-ale to nie oznacza,ze komórki nowotworowe nie sa tam juz obecne
Pies ma 9 lat(lub więcej)....chorobe autoimmunologiczną-niedoczynnośc tarczycy i jakies bakterie powodujące wyłysienie okolic oczu i nosa..( toczeń).
Amputacja-ból pooperacyjny,brak kończyny przedniej powodujący przewracanie sie dużego psa....lekarze mówia,że przy duzym prawdopodobienstwie ruszenia sie nowotworu-to fundowanie psu męki.
Radzą -dopóki zyje,nie cierpi ,ma się dobrze...cieszyć się chwilą.Słucham lekarzy....oczywiście jak sie uprę to zrobią amputację-nie wiem.....nie wiem co robić. :cry: :cry: Chcę żeby Berta żyła- ale nie mam podstaw nie wierzyc lekarzom,ze nie wygramy. :cry: :cry:
Serniczek
 

Post » Sob gru 05, 2009 14:56 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Chyba cieszyłabym się chwilą, która trwa...robiła zdjęcia i dbała by pies był szczęśliwy.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Sob gru 05, 2009 20:55 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Przednia łapka, cholera :(
Ciesz się z sunią każdym dniem i najważniejsze, NICZEGO jej nie odmawiaj, niech czuje się kochana i najważniejsza na świecie.
Trzymam kciuki za jak najdłuższe zdrówko i brak bólu!
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 05, 2009 23:21 Re: czy ktos leczył psa na nowotwór łapy?

Moja Bella bardzo chciała żyć....ale leczenie i tak już nie przynosiło efektu i po dwóch miesiącach szpikowania ją dzień w dzień świństwami odpuściłam.....
Najważniejsze, żeby nie cierpiała....
Bo to, że jest kochana Berta czuje :)

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości