ma sobie z nią żyć. W łokciu pozrastane co wcześniej pogruchotane, i lepiej się nie da - bo co? pogruchotać na kawałeczki drobne, i poskładać jak puzzle? Ale pocieszające, cioteczko, że on sobie super radzi, i poza chwilami, gdy nie może na przykład głowy łapką zasłonić, to jest błyskawica nie kot. a raczej taran
Po mojemu jedyne zagrożenie dla niego, to waga. Bo obciążenie na kręgosłup lędźwiowy i przy innym jednak trochę sposobie poruszania, niewskazana nadwaga. Boję się, co będzie po kastracji, skoro już teraz ma apetyt jak smok wciąż i bez ustanku.
Przyjdzie niedługo ogłosić, że zostaje u nas, podobnie jak Amelka. Chyba że nagle trzęsienie ziemi, utrata środków życia i jedynym sposobem pozostanie znalezienie im domów. Ja tam bym go wydała, ale domownicy mają inne zdanie. No i Amelcia go lubi.
O tak, Amelcia, ją kocham nawet gdy sika na łóżko. Kot okład antystresowy i przeciwchandrowy.